poniedziałek, 30 kwietnia 2012

343. kruk filozof moknie na deszczu, bo wtedy lepiej mu się myśli


 Postanowienia ( zapisuję, żeby o nich pamiętać i przestrzegać ) :

- codziennie przez godzinę jeździć rowerem, robić brzuszki i schudnąć 10 kilogramów :D
- przez tydzień napisać chociaż te dwa pozostałe rozdziały pracy licencjackiej
- ogarnąć album na dyplom, który będzie pełen...moich autoportretów :D
- gdy śni się Połom, budzić się jak najszybciej i wypijać pół butelki wina, żeby zapomnieć :D
- robić szkice na rysunek, żeby Pani J. nie była smutna i malować
- znaleźć pracę w Warszawie
- pojechać na Jarmark Dominikański, poleżeć nad morzem, odwiedzić góry i wrócić cało z lipcowej naszej Norwegii
- być czasem milszą, a czasem groźniejszą
- robić dużo zdjęć, robić białe kruki, a jeśli inni tego nie doceniają, to niech spływają na szczaw
- żyć


( a na zdjęciach przyjaciel Jacka :D )

niedziela, 29 kwietnia 2012

342. wiosna!


 Wiosna. A nawet lato. Dwa dni spędzone w ogrodzie. Zasiane kwiaty. Posadzone róże i magnolia. Zapach skoszonej trawy. Rozmawianie z sikorkami. Uczulenie na słońce nie powstrzymuje przesiadywania w jego promieniach. Jedzenie obiadu na trawie. Na ostatnim filmie tylko zwykłe pstryczki ze spacerów w deszczu i słońcu. I dwa ptaszki do Jackowych toystories ( on to zrobi tak pięknie ). Stwierdziłam, że będę zbierać przeróżne ptaki, przywozić je ze wszystkich miejsc, w których będę, bo są mi tak bliskie, choć latają tak wysoko.
Miłych tych dni Wam życzę. Słonecznych i parnych :) i cienia, w którym można przystanąć.





poniedziałek, 23 kwietnia 2012

341. rozmowy lukrowe





( jeszcze znalazłam jelonka, ale to już kiedy indziej ;) )

sobota, 21 kwietnia 2012

340. mchy i porosty





 przyjdź już do mnie
zanim deszcz przyjdzie
zanim świat się rozpłacze na amen
przyjdź już
zanim świat się rozpłacze na zawsze
cicho dudni o parapet niebo
liście skrzypią pod ciężarem chmur
i nie mogę wyjść nie mogę
ci naprzeciw bo rozpłynę się
rozpłynę pod tą wodą
taką cichą i słoną jak łzy
szyby płaczą głośniej niż ja
taka blada i niebieska jak mgła
krople większe już ode mnie
ode mnie większy wiatr
nawet cięższe są kwiaty pod deszczem
choć niebo spadło na nie
a ja cichnę i lżejszy od świata jest mój płacz






piątek, 20 kwietnia 2012

339. odbicia na papierze








Słuchamy Starego Dobrego Małżeństwa. Posadziliśmy magnolię ( kiedyś usiądziemy pod jej pachnącym cieniem ). A ja zrobiłam trochę odbitek trochę innych niż takie zwykłe. Myślę także o poszerzeniu komercyjnego portfolio i muszę zatem zrobić zdjęcia podchodzące pod fashion, żeby nie było, że nie umiem ... Jak nie znajdę "modelki", to będę znów skazana na siebie ;) ( w końcu trzeba z czegoś żyć ). Na dyplomie znajdą się moje autoportrety, które takie mi bliskie jednak, chociaż kiedyś tak ich nie lubiłam, bo myślałam, że trzeba mieć "modelkę" do zdjęć ( nieprawda! ). Po obiedzie, który już dobiega zapachami z piekarnika, wezmę się za szkice, żeby pani od rysunku nie płakała. No i ostatnio kupiłam dwa cudne ptaszki z myślą o Jackowych zabawkowych opowieściach i jestem z siebie dumna, bo mu się podobają... ;)  A teraz... Kawy... Kawy...

Tulam Was.

środa, 18 kwietnia 2012

niedziela, 15 kwietnia 2012

337. fragile small box



Have you forgotten all this beauty around you? All your worries could easilly fade behind you...
I hear you calling. Your voice is bright. You hear me calling back.






sobota, 14 kwietnia 2012

336. kiedy Ty wychodzisz


( Lubię mieć dłonie brudne od farb. Jednak lubię. Słuchać Krainy Łagodności. Lubię milczeć. Też. )



---
a w tym dżdżystym dniu, chciałabym zbierać krople na rzęsy na Krakowskiej starówce, na górskich szlakach orzeźwiać się tym deszczem, zwiedzać paryskie ulice lub znów wywędrować na Norweskie fiordy, lub tutaj znów pójść na długi spacer, dojść tam, gdzie jeszcze mnie nie było i mówić o tym, że kocham długie spacery, wyszukiwanie wśród gałęzi ptaków, zapach lasu, że lubię brzozy, że Ciebie. 


piątek, 13 kwietnia 2012

335. SDM






Czy jeszcze widzisz we mnie coś Dobrego ?






poniedziałek, 9 kwietnia 2012

334. ikona





zniknąć
jak kropla deszczu którą wchłonęła noc
 
( Halina Poświatowska )





---
Nie. Nie. Nie jest  źle. Jest pięknie. Doszło dziś w końcu do fotosyntezy i picia kawy w ogrodzie. Fotografowanie na mchu i w brzozie. Ganianie za wiewiórką, która aż tak daleko nie uciekła, bo może podobna byłam do wiewiórki, ze względu na moje włosy. Słuchanie ptaków i szelestu suchych traw.
Kocham te nasze łąki i las. Szkoda tylko, że nie można sfotografować śpiewu ptaków.

niedziela, 8 kwietnia 2012

333. sny

Łabędzie wróciły na Łynę. Jak mogły wrócić,
Skoro pada śnieg bielszy niż ich białe skrzydła?
 
 
 

sobota, 7 kwietnia 2012

332. rudości


Jestem ruda. Nie tak, jak miało być, ale tak chyba nawet jest ładniej. Na ulicach jest szaro. Zatem zakładam kanarkową sukienkę, maluję paznokcie na miętowy kolor, a w rude włosy ( o których zawsze marzyłam, od dziecka ) wpinam kwiatek w kolorze łososiowym. Chcę przywołać wiosnę. Z Tobą. Idąc za rękę nad jeziorem. Robisz mi zdjęcia. Czekasz na wiatr. Uśmiecham się, aż policzki bolą. Może będzie cieplej ( słońce wyszło wtedy na trochę ).
I w Domu trochę zmian. W sypialni nowe firanki, lampka, poducha, ramki i kwiatek. W salonie koc w kratę i ramki na kolejne zdjęcia. Nowe doniczki, miseczki, szklanki i kieliszki do wina ( bo od sierpnia zbiłam już...hm... 12 ? ). Cieszę się, że mogę dodać kawałek siebie do tego wspólnego Wnętrza.
Wiosna przyjdzie. Wszystko będzie dobrze.

wtorek, 3 kwietnia 2012

331. Ninna Nanna








Ninna nanna ninnaò questo amore a chi lo do
Lo do a te finché vivrò e a nessun altro lo darò 





niedziela, 1 kwietnia 2012

330.



Jestem nieświadoma tego, co we mnie siedzi. Może jest kilka powodów, czemu tak jest, ale przecież o wszystkim powiedziałam. Ale czemu nadal potrzebuję ciszy, zamknięcia ust na cztery spusty i nie mówienia o niczym. Nie umiem niczego dobrego napisać. Nie ruszam niczego, co ruszyć muszę. Tylko kawa i muzyka najgłośniej jak się da. Chcę zaciszyć to dziwne uczucie, które chodzi po mnie od jakiegoś czasu. Szukam pocieszenia w kolorowych sukienkach. Myślę, że jeśli kupię spinki do włosów, to poprawi mi się humor. Gdy to nie skutkuje, jem biszkopty i gryzę landrynki. Gdy to także nie pomaga, robię kolejną kawę w kubku w truskawki i patrzę w wyimaginowaną dal ( bo przecież patrzę przed siebie, a tam regał z książkami, telewizor albo stół i kuchenka ). Póki co wiem, że nosi mnie i chcę malować ( może dlatego, że gdy maluję, to cichnę... a od lipca nie malowałam... nie mam farb, mam dwa pędzle, które już nie nadają się do niczego... ). Pisanie pracy mnie przeraża, bo nie wiem, z której strony zacząć. Pomysły i zdania trzepią mi się po głowie, ale każde z nich wywołuje we mnie strach i niepewność. Ogólnie. Jestem strasznie niepewna. Napiszę pracę, ok. Zrobię dyplom, ok. Ale co dalej? Czy znajdę dobrą pracę, która pozwoli  spokojnie żyć? Czy wszystko będzie dobrze? Te wszystkie niepewne grunty, podpalone w moich myślach mosty nie dają mi spokojnie zasnąć, wszystko psują we mnie. Jakbym gniła. Może to jest tak, że trzeba wszystko w sobie przetrawić. Może jest tak, że mam w sobie jeszcze te myśli sprzed kilku lat, że jestem do niczego, że do niczego się nie nadaję i nic w życiu nie osiągnę, bo jestem nikim. Może one wracają w trudnych sytuacjach? Bo z jednej strony lubię siebie i akceptuję i znam swoją wartość. A jednak te myśli, które wpajali mi przez lata wracają jak złe upiory, jak zmory, które siadają na piersi i nie pozwalają oddychać. Jak mam uwierzyć w siebie, gdy tyle na głowie, a za nic nie potrafię się zabrać ( zebrać ) ? Eh. Mam rozterki małej dziewczynki. Egzystencjalne gnioty nieporadnego dziecka.


( ale w lipcu przynajmniej lecimy do Norwegii, która będzie wówczas krainą nie-zachodzącego-słonca. )

329. "Zostałem sam jak stoję z rozsznurowanymi butami"


 Ostatnio piję zbyt dużo kawy. Przecież wcześniej nie piłam jej wcale. Może po to, by nie zasypiać, omijać sen szerokim łukiem podniesionych powiek. Przed snem zazwyczaj trochę płaczę. Chyba dlatego, że nie potrafię powiedzieć czasem wszystkiego co chcę. Chyba dlatego, że boję się o to, co będzie dalej. Serce zwolniło mi do najniższych obrotów. Wlecze się za mną i boli, gdy przyspieszę kroku. Może to ten deszcz i ten silny wiatr. Może one mnie tak rozmyły, rozwiały.W sumie to nie mam siły na nic. Z niewiadomych przyczyn jest mi źle i nie widzę sensu nawet we wracających bocianach.



P.S. zbiłam chyba już dziesiąte lusterko w swoim życiu, a grad we mnie bije i mnie boli.