piątek, 20 kwietnia 2012
339. odbicia na papierze
Słuchamy Starego Dobrego Małżeństwa. Posadziliśmy magnolię ( kiedyś usiądziemy pod jej pachnącym cieniem ). A ja zrobiłam trochę odbitek trochę innych niż takie zwykłe. Myślę także o poszerzeniu komercyjnego portfolio i muszę zatem zrobić zdjęcia podchodzące pod fashion, żeby nie było, że nie umiem ... Jak nie znajdę "modelki", to będę znów skazana na siebie ;) ( w końcu trzeba z czegoś żyć ). Na dyplomie znajdą się moje autoportrety, które takie mi bliskie jednak, chociaż kiedyś tak ich nie lubiłam, bo myślałam, że trzeba mieć "modelkę" do zdjęć ( nieprawda! ). Po obiedzie, który już dobiega zapachami z piekarnika, wezmę się za szkice, żeby pani od rysunku nie płakała. No i ostatnio kupiłam dwa cudne ptaszki z myślą o Jackowych zabawkowych opowieściach i jestem z siebie dumna, bo mu się podobają... ;) A teraz... Kawy... Kawy...
Tulam Was.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
miło, że się tam widzę.
OdpowiedzUsuńczuję, że jesteś taka wiosenna!
Odbita rzeczywistość na papierze... czasem odbija się nam coś czkawką, ile to zastosowań ma ten wyraz. Można odbić komuś ukochaną osobę albo może nam odbić palma... ot tak jakoś mnie naszło ;)
OdpowiedzUsuńA co to za ptaszki??? Ja też ostatnio zakupiłam ptaszyny, posadziłam je na gałęziach forsycji i zawiesiłam na nich przepiórcze jajka...
Ps. widziałam, że upiększasz sypialnię, pod kobiece duchowe potrzeby... nice ;)
Podobają mi się Twoje prace, masz bardzo ciekawe podejście do temu fotografii. Czuję, że będę zaglądał tu częściej.
OdpowiedzUsuńczuć powiew świeżości i wiosny w pisowni :D
OdpowiedzUsuń