wtorek, 28 sierpnia 2012

396.


Zrobiło się tak jakoś jesiennie. Cisza. Chłodne promienie słońca, które już zmienia swoją barwę na październikową. Jabłka gniją na ulicach. Liście powoli rzucają się na wiatr jak słowa. Jesiennieję. Milczałam prawie dzień. Mogłabym już tak milczeć zawsze. Tak dziwnie bije mi serce. Jakby go nie było. Może to przez tę idącą jesień...

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

395. ZAPRASZAM !

Zapraszam wszystkich na moją stronę poświęconą fotografii ślubnej i nie tylko. 




Pozdrawiam.
Eve

niedziela, 19 sierpnia 2012

394.


Wróciłam wymęczona po pracy jadąc w korkach wczasowiczów. Wróciłam do swojej Wody, żeby ukoić zmysły.
Lubię wracać.



Także pozdrawiam Was, bo dużo pracy mnie czeka :)
Pa.


wtorek, 14 sierpnia 2012

393. komórkowce



Bez przerwy pada. Ale w sumie to lubię deszcz.
W sobotę w końcu czeka mnie jakaś praca, czyli robię ślub. Tyle, że boję się czy wydostanę się z Warszawy jakoś.
A póki co moja strona jest w budowie, bo muszę usiąść i powybierać zdjęcia, a jak wiadomo, ciężko z tym jest.
Pozdrawiam. 


niedziela, 12 sierpnia 2012

392. droga do M.


Gdyby zjechać cały świat to i tak miejsce to pozostanie chyba tym najpiękniejszym. Mimo wyboistej drogi i wszelkim przeciwnościom losu i pogody.  Krajobraz ciszy. Dom pod lasem. Osobliwy gospodarz i kolorowi ludzie, którzy nawiedzają owo "niebieskie królestwo". Wymarzone miejsce do życia, tworzenia i miłości.
Głośny krzyk uciekających przed nami żurawi. Mruczenie kotów. Zapach palonego drewna. Cierpki smak wina. Spanie w oborze. Robienie zdjęć na łąkach. Długie rozmowy. Nieskończona ilość spacerów, by sfotografować krajobraz. Uśmiechy i ciepłe ramiona. ( No i wielkie zakupy w lumpexie, hih ).

A teraz powrót do rzeczywistości i mimo radości i braku szarugi, to smutek i niepewność, bo czuję się bezużyteczna i najlepiej jakby mnie zjadł jakiś rak. Potrzebuję pracy i to szybko.







wtorek, 7 sierpnia 2012

391. cisza



Słońce zachodzi za drzewami - widok spalającego się dnia. Cisza. A my znów we krwi zaczynamy mieć mijające kilometry. Tym razem wyruszamy w głąb Warmii i Mazur. Ja będę się wyciszać i godzić sama ze sobą, a J. będzie robił piękne zdjęcia. Chcę znaleźć spokój ducha.

A tak poza tym, to póki co usunęłam wszystko ze strony www, bo mam zamiar ją trochę okroić, wybrać kilka najlepszych zdjęć i tyle. Zastanawiam się czy ktoś może ma jakiś najprostszy szablon do zmiany, bo wordpress trochę mnie wkurza, ale cóż..Najwyżej jakoś to przeżyję :)


niedziela, 5 sierpnia 2012

390.




Czasem wystarczy jedna chwila, słowo czy powiew wiatru, by wszystko się zmieniło, ustało lub ruszyło w lepszym kierunku. I ja mam nadzieję na lepsze jutro, na mniej strachu, mniej gniewu. Ostatnio chce mi się tylko płakać, bo rośnie we mnie ból i strach. I chciałabym wypłakać się tak, żeby trzeba było suszyć za oknem koszulę. A gdy ona wyschnie, wraz z tymi łzami, żeby już było dobrze. Jest mi bardzo smutno.





Ale i tak jest piękne lato.

389. smaki dzieciństwa



Piętka świeżego chleba z zimnym masłem. Leniwe z masłem i bułką tartą.
A w pamięci smak racuchów-zakalców, które kiedyś zrobiła moja babcia, gdy byłam u niej na wakacje. Powiedziała mi, żebym ich nie jadła, bo nie wyszły i są niedobre, a jednak były cudne i tego smaku już więcej nie spotkałam, a jadłam je przez kilka dni, latając tylko z pola do mieszkania babci i wyciągałam je z dna lodówki.

Jest parne lato i ciężko nawet nosić na sobie prawie nieistniejącą fioletową tunikę. Czytam " W drodze" Jacka Kerouac'a. I nadal marzę o nieistnieniu przeszłości.


sobota, 4 sierpnia 2012

388.


Kocham cię ściano
za twoją cierpliwość
z jaką słuchasz mojego płaczu

— Małgorzata Hillar


Piękne lato.....



czwartek, 2 sierpnia 2012

387. zeszyty są zbyt puste, czyli gdzieś między wierszami Haśki a marginesami lustra


31 VII 2012

I

Znów chwytam za wiersze Haśki, które niegdyś, wraz z babcią, uczyły mnie kochać. Czasem w życiu jest tyle złych chwil, które sprawiają, iż traci się wiarę w człowieka, że pozostaje tylko to - wiersze o tęsknocie i miłości, bólu i radości słońca, które mimo swoich mrocznych zakamarków ocieplają rozkołataną duszę. I jeszcze tylko można byłoby pójść na łąkę przy brzozowo-sosnowym lesie, w którym we wrześniu kwitnie wrzos, ale tam jest zbyt dużo owadów, których się boję.

II

( bo lubię zapisywać myśli w książkach, zeszyty są zbyt puste )

Przyznaję się, że wielu ludziom nie lubię wybaczać, że chciałabym, by przeszłość znikła razem z chwilą rozpoczynania nowego etapu życia. Nie lubię przeszłości, Może to moja przypadłość, choroba, że pamiętam wszystko, co złe, a przynajmniej przesłania mi to to, co dobre. Chciałabym nie być tak pamiętliwa, nie myśleć o tym, że chciałabym być pierwszą kobietą w życiu mężczyzny ( a przynajmniej zostać przekonana, że jest pierwszą i ostatnią tą odpowiednią, że na zawsze, i dowiedzieć się,  że przeszłość to jeden wielki błąd, który prowadził do mnie ). To śmieszne, bo przecież sama miałam niegdyś kogoś, tyle, że ja o tym zapomniałam, moje życie rozpoczyna się na nowo wraz z pierwszym pocałunkiem i ten pocałunek jest dla mnie tym naprawdę pierwszym, bo wcześniejszych już nie pamiętam ( wymazywanie przeszłości ). Czemu tak rani mnie to, co już nie istnieje w życiu mojego mężczyzny( a to ciągle narasta, zrzuca się na stos smutków i urojeń ) Nie wiem. Może jestem za młoda, może zbyt głupia. A może to dlatego, że  boję się, że on ode mnie też odejdzie. Boję się, bo on nie bałby się, gdybym odeszła.

(zbyt dużo wspomnień nienależących do mnie w ścianach, na fotografiach, na kuchennym stole, w miejscach, w których mnie nie było... boli mnie, narasta guz nie wbitych mi w głowę słów, że tamto było nieważne, choćby miało to być kłamstwo...i piszę listy ołówkiem na kartkach i wyrzucam je, bo boję się z każdej strony... zbyt dużo we mnie strachu... i smutku).