Piętka świeżego chleba z zimnym masłem. Leniwe z masłem i bułką tartą.
A w pamięci smak racuchów-zakalców, które kiedyś zrobiła moja babcia, gdy byłam u niej na wakacje. Powiedziała mi, żebym ich nie jadła, bo nie wyszły i są niedobre, a jednak były cudne i tego smaku już więcej nie spotkałam, a jadłam je przez kilka dni, latając tylko z pola do mieszkania babci i wyciągałam je z dna lodówki.
Jest parne lato i ciężko nawet nosić na sobie prawie nieistniejącą fioletową tunikę. Czytam " W drodze" Jacka Kerouac'a. I nadal marzę o nieistnieniu przeszłości.
marzenie idealne
OdpowiedzUsuń