piątek, 11 lipca 2014

mchy i porosty ( na sercu )




 ( zwykłostki zabarwione mchem )

---

co widzę:

czerwoną torbę leżącą na stole, wianek z traw i białych polnych kwiatów, dwa duże, czerwone jabłka, niebieską piłkę, pudełko z rzeczami do szycia, "zwierciadło" otwarte na artykule o Julii Child, okulary przeciwsłoneczne, jeansową kurtkę rzuconą na oparcie krzesła, ptaki lecące z wiatrem, poruszaną podmuchami firankę w dużym oknie, album do wyjątkowego wydania "Heima", kotkę biegającą za muchami

co słyszę: 

wyłącznie swoje myśli, ich natłok ( obijają się o głowę, o serce, o żyły, są wszędzie, często niechciane ) i nową płytę Sleeping At Last 

co czuję:

zapach chłodnego wiatru niosącego deszcz, smak jabłka i mięty, zapach druku unoszący się z gazety, delikatną woń przypieczonego chleba z masłem

o czym myślę:

o muzyce, którą słyszę, która mnie ponosi, porusza mną, całym moim sercem, dudni we mnie, o tęsknocie za przyjaciółką, o pracy, o akwarelach, o wyjeździe na mazury, o wczorajszym uciekaniem przed deszczem i całkowitym utonięciu w nim, o marzeniach, o przyszłości, że co to będzie, jak to będzie, o tym, że chciałabym się spełniać, o tym wszystkim, co mnie trzyma przyciśniętą do ziemi, jak zmora męcząca podczas snu, o tym, że chciałabym mieć tu kogoś, z kim tak po prostu mogłabym pójść na spacer, wypić herbatę, pogadać o życiu, bo strasznie jestem tu samotna, o zapachu i kolorze mchu, że są ze sobą spójne

---

Jutro praca, jak dobrze. Jutro święto, jak przyjemnie. Jutro wszystko może się zmienić. Może jutro wszystko się naprawi - we mnie, wokół, na świecie.




1 komentarz: