piątek, 28 lutego 2014

my life is like a wound

( luty 2013 ) 


nic.

---
mogę słuchać bez przerwy. zupełnie.




czwartek, 20 lutego 2014

z innej beczki


Witajcie

Dziś zupełnie z innej baczki. Może kogoś coś zainteresuje. 
Poza moim mrocznym (?) światem, jest także taki ładny i kobiecy, 
do którego chciałabym Was zaprosić. 

uff. aż trzy ! 
Jako, że nie jestem do końca takim pasożytem na społeczeństwie
i poza moimi nie-ładnymi wizjami artystycznymi
zajmuję się także rzeczami bardziej przystępnymi dla większej grupy społeczeństwa
;)
 Jeśli macie ochotę, to lubcie, ślijcie dalej itd. Będę wdzięczna za każdą opinię
i pomoc w tworzeniu nowych rzeczy, a to nie tylko kołnierzyki... Nazwa wzięła się z nieba.
To także przeróżna biżuteria wykonywana ręcznie, ilustracje, które mogą zdobić Wasze mieszkania,
a także przeróżne rzeczy robione na drutach i szydełku w ramach możliwości i umiejętności ( np. zaczęłam robić najbardziej kolorową narzutę świata na szydełku, ale muszę zamówić włóczki, bo miałam tylko jakieś końcówki ). 

Także zapraszam, może ktoś coś chce, to ja chętnie się podejmę ;) 
_____

druga sprawa

_____

jeśli ktoś byłby zainteresowany, to mam do sprzedania po taniości 
Fuji Instax Mini 7S
prawie nie używany
z wkładem gratis



___

inna sprawa... to długo by mówić...

___

pozdrawiam ciepło.

poniedziałek, 17 lutego 2014

sza




( luty 2014 )

nic
do
powiedzenia


niedziela, 9 lutego 2014

szkic



mam ogromny ogień w sobie
coś mnie pcha coraz mocniej, a we mnie jest jakiś mur
cóż.
trzeba walczyć ze złymi duchami.

szaleje we mnie wewnętrzna potrzeba rysowania
nie mogę jej opanować
a mój mur twardo stoi
potrzebuję różnych twarzy i sylwetek do szkiców
jeśli ktoś ma ochotę mi w tym pomóc może podsyłać na maila ( eveadrienne@gmail.com )
nawet najzwyklejsze zdjęcia twarzy, sylwetki itd.
 będę wdzięczna.

 a na koniec kolejna nowinka. wznawiamy nasze kameralne warsztaty.
zainteresowanych zapraszam na 
i do zakładki kontakt ;) 


pozdrawiam, 
E.

niedziela, 2 lutego 2014

mazury


wymknęłam się do świata, z którego przyszłam
śnieg kończy się na polach, więc wieje suchą, zimną ziemią
bije po twarzy wątpliwościami
wiatr

jak miejsca wymierają, pustoszeją
tylko drzewa, które jeszcze niedawno chroniły mnie przed znalezieniem,
choć sięgały lekko ponad moją głowę,
dziś przerastają mnie kilkukrotnie
siłą, wytrwałością - szczególnie

powoli wracam myślami
choć coś mnie tu trzyma - chyba to jakaś szalenie duża tęsknota
za spokojem schowanym między jednym pagórkiem a drugim,
za miłością, która zdarza się tylko w ciszy.

-

jak dobrze, że nie wzięłam ze sobą aparatu.
dwa tygodnie w miejscu, którym mogłabym zapełnić fotograficzną błonę,
a jednak nie zrobiłam ani jednej fotografii aparatem, 
za to zrobiłam wiele pamięcią.

niewiarygodne oczyszczenie.

-

tęsknota, o której nie umiem powiedzieć.