czwartek, 4 października 2012

410. spacery

Ganiając za samolotami.
Wylegiwanie się grubego kota w łóżku.
Pióra na niebie.
Ćma w kosmosie.
Drzewo z blizną.
Jedyne kwiaty, które wyrosły w moim ogródku.
Skrzynka na listy w kolorze niezapominajek.
Głośne lądowanie.
Zaczęty obraz, ale idzie pod pędzel, zamaluję, zmienię ( tylko zabrali mi sztalugę ).
Ptaki uciekające z krzykiem z jabłoni.



 Na wernisażu było cudnie. Przyszli Ci, którzy przyjść mieli i poznałam kilka cudnych osób. ( Zapraszam ciekawych, bo prace będą tam jeszcze przez miesiąc ). Ostatnio przypomniałam sobie, że przecież w czwartki można wejść do galerii za darmo i nic nie stoi na przeszkodzie, by w czwartki obcować ze sztuką ( przeważnie jej nie lubię, tej z galerii, dlatego będę chodzić w czwartki, dla samego odniesienia ). Jeśli ktoś chciałby ze mną w te czwartki powłóczyć się po Warszawie, to byłoby miło. Chciałabym znaleźć takie miejsce, w którym będzie magia, zachwycę się w nim i umrę na kilka sekund ( ale czy dziś ktoś pokazuje takich ludzi? ). Dziś wyciągam J. na takie wojaże. Biorę prakticę, rower z koszykiem i wiele ciepłych uśmiechów na długi spacer po warszawskiej starówce. Korzystajcie z pięknej polskiej złotej jesieni :)










1 komentarz: