( zdjęcia ze strony Wydziału Sztuki )
I już po wszystkim. A było pięknie - wczoraj i przez całe trzy lata spędzone na uczelni razem z moimi przyjaciółkami. Niepokorne trzy lata, podczas których tyle się zmieniło. I wczorajszy dzień, w którym obudziła się czysta magia - rozmawiałam z ptakami ;), a w opuszczonym starym budynku Koszar Dragonów w Olsztynie zawisły prace ponad dwudziestu młodych niepokornych. To była magia. Od rana broniliśmy swojego spojrzenia na świat. Ja za tę walkę otrzymałam 5 z wyróżnieniem za pracę artystyczną. A wieczorem wernisaż - myślałam, że nie przyjdzie prawie nikt, a tu nagle ludzie zaczęli schodzić się całymi grupami. No i się zaczęło. I mimo braku nagłośnienia i jako takiego oświetlenia, było pięknie ( padł agregator ). A najpiękniejsze było dla mnie, że zaczepiła mnie niezliczona liczba osób, którzy mówili mi, że moja praca jest genialna, gratulowali mi...To niesamowite... Od rana wykładowcy, później obcy ludzie, lub znajomy, który jest dość ostry w swoich osądach, mówią, że to, co robię, jest naprawdę dobre, świetne, coś ze sobą niesie, można się w tym zatrzymać... I to jest cudne i prawdziwe. Że to było naprawdę, nie w internecie, nie w komentarzu pod zdjęciem. Tylko naprawdę. Ci ludzie czuli te zdjęcia i słowa, które wisiały na brudnej białej ścianie. Dlatego... chyba jednak...już wiem.... że najpiękniej jest, gdy coś jest naprawdę i że trzeba to, co się robi, trzymać dla siebie, wydawać w formie limitowanych albumów, robić wystawy. Bo to się ceni. Ceni się tajemnicę i szacunek do siebie, do swojej sztuki.
Jest cudnie. Wczoraj - chyba drugi najpiękniejszy dzień w moim życiu.