Nie. Jeszcze nie spadł śnieg. Rano tylko może się zdawać, że leży na dachach. Ale to tylko szron zmieniający się w rosę pod promieniami słońca. Mimo, iż zakładamy coraz cieplejsze ubrania, a drzewa zrzucają liście od drżenia z zimna nocną porą, mnie jest ciepło i słonecznie, przytulnie i spokojnie. Po prostu. I nie ma co tu więcej o tym pisać. Idę zaszyć się w kącie sofy z książką na kolanach i dużym kubkiem gorącej herbaty w dłoniach.
Poza tym. Dziś zrobiłam pierwsze zdjęcie Polaroidem i jest Bezcenne ( kolejne dopiero w Rzymie ). No i zaręczyłam się ( haha ). Uroczo.
w Rzymie? kiedy, z jakiej okazji? : ) naprawdę się zaręczyłaś?! jestem w szoku! :) wszystkiego dobrego :) ciężko mi w to uwierzyć. jak ten czas leci..
OdpowiedzUsuńW Rzymie. Koniec listopada. Na urodziny. Haha... Może.. może..
OdpowiedzUsuń