Zawróciłeś mi w sercu. Przedsionki, komory i zastawki zupełnie zgłupiały i każde z nich gra we własnym rytmie. Krew tańczy nierówno, plączą jej się nogi radośnie. I cały mechanizm oszalał.
Raz arytmia. Raz tachykardia.
Stan przedzawałowy - permanentny - jednak pozbawiony bóli.
mniej niż dzień.
Raz arytmia. Raz tachykardia.
Stan przedzawałowy - permanentny - jednak pozbawiony bóli.
mniej niż dzień.
czytam Cię z zachwytem w piersiach moja droga!
OdpowiedzUsuńpiękna metafora, śmiało prześlizgnęłaś się po graniczy kiczu na stronę klasy i elegancji :) chyba dobrze tak czuć, mimo wszystko, lepiej na pewno niż mieć serce jak w pełni zautomatyzowana fabryka ;)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko, ja czasem wolę czuć ból niż takie zupełnie NIC.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę miłych doświadczeń ;)
mrr....
OdpowiedzUsuń