Ostatnimi czasy używam zbyt mocnych słów, przesadzam i hiperbolizuję. Ogólnie rzecz biorąc jestem osobą, która nie boi się wyrazić własnego zdania, nawet jeśli jest inne od wszystkich, nawet jeśli miałoby się komuś nie spodobać. BUT... Uważam, że jednak przeginam, bo można wyrazić się w bardziej cywilizowany sposób lub trochę lżej-strawnie. Tak. Moja wina. Ostatnio niestety dużo spraw i ludzi doprowadza mnie do szału i szczerze, póki nie gdzieś nie wyjadę i nie wlezę na jakąś górę albo nie przejdę 15 km wzdłuż morza, to chyba wykituję ( ostatecznie mogę przejść całe miasto albo powiesić sobie w pokoju worek treningowy ). Niestety, jak to często bywa, kłębek złych emocji zaplątuje się często na ludziach bogu ducha winnych.
Przepraszam.
Niech mnie ktoś tylko zabierze na długi, męczący spacer.
ja zapraszam nad morze!
OdpowiedzUsuńojej, jaka skrucha
OdpowiedzUsuń