poniedziałek, 6 października 2014

Bieszczady mountains


 Wetlina, 30 września 2014

Bieszczady.
Przez ostatnie miesiące działo się tak wiele. Trudno o tym mówić. Bo mimo dobrych zdarzeń, stało się tak wiele złego, co zupełnie mnie teraz zabija. Ale teraz są Bieszczady - góry zapomnienia. Czy na pewno? Póki co, napawam się jesiennym słońcem, krajobrazami pełnymi gór, potoków i coraz bardziej złotych lasów. Pełno tu wyrzutków, outsiderów. Włóczą się po ulicach prosząc o parę groszy na tanie wino. Szukają szczęścia jak wilki schodzące do wsi za łatwym łupem. Siedząc na połoninie, bezwiednie płyną łzy, bo tam czuje się wielkość świata i małość siebie, a samotność wyrasta ponad szczyty i jest potężniejsza od gór. A smutek rwie się jak rzeki o wystające z nich kamienie. Póki co, nie wiem czy jest coś, co da mi ukojenie. Więc chodzę i filmuję ładne miejsca, by mieć choć trochę pięknych wspomnień.

---

Powrót był ciężki. Okrutnie ciężko wraca się do rzeczywistości. "Wolne od codzienności" daje złudzenie, że wszystko jest dobrze. Rozdarcie między szczęściem, jakie dają miłość, malarstwo i ilustracje a smutkiem, który przynoszą porażki nawiedzające mnie od dwóch lat, niemożność rozwoju czy brak zainteresowania mną, by dać mi pracę, setki maili w jedną tylko stronę itd., jest wyniszczające. Dlaczego? Bo trzyma pomiędzy, zatrzymuje. Bo jak nazwać miejsce między wiarą a niewiarą? 
Przywiozłam parę zdjęć z komórki, kilka z aparatu i trochę filmów, z których skleciłam to :

I znów mi ktoś napisze, że znów ten smutek, że nic nowego. No tak, wiem. Niestety. 

--------

Wetlina, September 30, 2014
Bieszczady mountains.
Over the last few months has happened so much. It's hard to talk about it. Because despite the good events, has become so much evil, which totally kills me now. But now they are the Bieszczady Mountains - mountains oblivion. Are you sure? Until then, I delight in the autumn sun, landscapes full of mountains, streams and forests more and more gold. There are plenty of outcasts, outsiders. They roam the streets asking for a few pennies on cheap wine. Seeking happiness as wolves descend to the village for easy prey. Sitting on the pastures, unknowingly tears flow, because there I feel the size of the world and the smallness of myself, and loneliness grows over peaks and is more powerful than the mountains. A sadness tears like a river on stones sticking out of them. Until then, I do not know if there is something that will give me solace. So I go and filming nice place to have a little bit of beautiful memories.

---
 
Return was a hard. Cruelly hard is coming back to reality. "Free from everyday life" gives the illusion that all is well. Tear between happiness which give love, painting and illustrations and the sadness that brings defeat haunt me for two years, the inability to develop or lack of interest in me, to give me a job, hundreds of emails in one party only and so on., Is debilitating. Why? Because it holds between, stops. Because how to call the place between faith and unbelief?

I brought some pictures from a cell phone , some of the camera and a little video from that I did it:
https://vimeo.com/108132192

And again, someone will write to me that once again the sadness, that's nothing new. Yeah, I know. Unfortunately.

6 komentarzy:

  1. Ewo, mniej się wczuwaj się w ciężar powrotów, a bardziej celebruj fakt tych podróży, odpoczynków, bezcennych chwil!
    Praktycznie co kwartał wyjeżdżasz w piękne zakątki Polski i nawet świata, to dużo więcej niż ma wielu, więc proszę zetrzeć kurz z rzęs
    i codziennie niech pojawia się na nich rosa cudownych, bogatych, zaczarowanych łez radości z tych wspomnień :)
    Jeśli sam umysł ma problem z wygenerowaniem tego - masz zdjęcia, pamiątki, w nozdrzach częściowo odtwarzaj zapachy.
    Byłaś w tym roku w Biesach, na Mazurach, w Norwegii(!!!), masz prawo buchać na lewo i prawo szczęściem oraz dumą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo bym chciała wiedzieć tylko o tym, co cudowne, co dobre. Skupić się tylko na tym. Ale nie mogę zapomnieć o wszechobecnym pechu, który prześladuje mnie od 2 lat. Chciałabym nie czuć się wyrzutkiem społeczeństwa, nie czuć się samotną tu gdzie jestem i bardzo chciałabym po prostu pracować, a ja idę na rozmowę o pracę i mi mówię, że jestem za dobra i mnie nie przyjmą, a ja bym chyba raczej wolała po prostu pracować i sobie bazgrać po godzinach. A marzeniem jest już w ogóle robić to, co robię, rozwijać się i trochę na tym zarobić, żebym nie czuła się jak jakaś huba. Tylko czy huba ma uczucia?

      Usuń
    2. ujmę to celowo przesadnie ostro i w czarno-białym uproszczeniu: w d*e się przewraca! nie huba, tylko nieduża, ale ważna, lecznica i ozdobna zarazem, roślinka w symbiozie z drzewem, potrzebna całemu lasowi! wiele osób, nawet zdolnych, z zapałem i wartościowych - ba, czasem właśnie szczególnie takich - długo nie może znaleźć pracy. żadnej! bycie niedostosowanym do dziwnych reguł pogubionego społeczeństwa to nie wada, to nie umniejsza Twoich umiejętności. pamiętaj - mówią, że jesteś ZA DOBRA. to zupełnie inna skala problemu niż brak pracy, bo jest się ZA KIEPSKIM. + podróże!!! chłoń z nich energię w trudnych chwilach! ja się staram, choć mam ich dużo mniej i bliżej (kasa), to działa. wiele tygodni, miesięcy, lat można lekko choćby odsmutnić, odbezsilnić, odrezygnować czułą pamięcią o kolorycie, woni, fakturze jakiejś budowli czy kory drzewa - kiedyś tam byłem, byłem, udało mi się, nie każdy ma tę szansę, ktoś inny na moim miejscu pragnąłby tego z całej duszy, a mnie udalo się to przeżyć, czegoś dokonać! chrzanić pecha i braki, zmień perspketywę, każdy dobry detal celebruj do przesady, jaraj się nim maksymalnie - a złe...gdy uczą, coś wnoszą, radzą, bierz pod uwagę, ale jako pozytywny, pomocny, znak, gdy zaś są bezproduktywnie złe, są balastem - nie zanurzaj się w nich, tylko omijaj uparcie

      Usuń
    3. Ależ ja wiem, że masz rację i staram się jak najmocniej, bo przecież nie załamuję rąk na długo i ciągle coś robię, staram się itd. Moja sytuacja może się wydawać śmieszna, ale nie wszystko przecież piszę, nie wszystko wiecie jako czytelnicy. I nie użalam się, tylko stwierdzam fakty, ale robię co swoje, mam swój cel, który chcę osiągnąć i próbuję go spełniać.
      Podróże to fajna sprawa. Kasy u mnie też nie ma wiele, zazwyczaj nie ma nic, a do Norwegii czy gdzieś latamy za ceny rzędu od 4 do 50 zł ;) Prowiant ze sobą i o to chodzi. Nie wydajemy na to nie wiadomo ile. Polecam szukać tanich lotów :) My mamy jakieś szczęście do tego.
      Dziękuję gwiazdom za każdy dzień, ale wiadomo, że każdy ma chwile zwątpienia, że czasem nie wiadomo gdzie się schować. To nienaturalne, by wiecznie chodzić z uśmiechem od ucha do ucha, gdy życie celuje w plecy nożem. Po prostu.
      Ja nie mam łatwej sytuacji. Nie mieszkam z rodzicami, staram się jakoś utrzymywać. Nie mogę żyć beztroskim życiem studentki.
      Ale robię wszystko, żeby było dobrze, żeby się udało i mam nadzieję, że tak będzie :) Potrzeba włożyć w to cały ogrom pracy i robię to. I to jest bardzo przyjemne. :)

      Usuń
    4. Wierzę...widać...tylko czasami, jak każdy, a jak każdy wrażliwiec tym bardziej, musisz sobie o tym przypominać :)
      Jesteś odważną, wspaniałą osobą z pewnymi rzadkimi, cennymi odruchami, impulsami,
      mam nadzieję, że Cię nie uraziłam czy nie wkroczyłam zbyt namolnie w sferę prywatną, obyś miała jak najwięcej sił do walki

      Usuń