Ostatnio mam gorący czas. Jedną z wielu przyczyn są zdjęcia powyżej. Przez wakacje zrobiłam parę ślubów, wzięłam się ostro za akwarele, ilustracje itd, trochę podróżowałam. Jakimś dziwnym trafem dałam się namówić na złożenie papierów na magisterkę i teraz siedzę nad zrobieniem rysunków do teczki, a mam na to jakiś tydzień. Ciężko idzie, bo nie znoszę rysować martwej natury, ale dochodzę do wniosku, że będę rysować ludzi, bo w końcu nie jest powiedziane, że nie można rysować modeli, mają to być rysunki z natury. A ja martwej natury nie-na-wi-dzę. Koniec. Kropka. Dorobiłam się w końcu tabletu graficznego i stawiam pierwsze kroki ( kiedyś posiadałam tablet, ale to było w gimnazjum i rysowałam tylko mangę w photoshopie, a ja przecież muszę ogarnąć Illustratora ). No cóż. Miejmy nadzieję, że będę się rozwijać, że dzięki mojemu uporowi w końcu do czegoś dojdę.
Chcę już uporać się ze wszystkimi obowiązkami, które zwaliły się wszystkie na raz. Niech będzie co ma być. Ale chcę w końcu usiąść do bajek mojego dziadka, który odszedł gdy miałam 6 lat i zrobić do nich ilustracje. Powrót do dzieciństwa.
Teraz wiem też, że nie mogę zwalniać. Muszę bez przerwy rysować. Chcę mieć dużo pracy.
Pozdrawiam ciepło :)