środa, 18 września 2013

samoświadomość

Z tym trzeba się urodzić. To jest jak znamię między łopatkami, które ma się od zawsze i nie można się go pozbyć. To jest jak znamię na duszy, którego nie da się usunąć chirurgicznie. Tak jest z tak zwaną, najprościej jak można, artystyczną duszą. Rodzisz się z pewnym talentem i wiesz, że od zawsze jest to w Tobie. Robisz coś ponad przeciętność, używasz tego od małego do wyrażania swoich emocji, w dziwny sposób ci to pomaga. W dziwny sposób wiesz, że to jedyna ścieżka, jaką będziesz mógł obrać w swoim życiu, choć z dnia na dzień zdajesz sobie sprawę, że to nie ma większej przyszłości, że przez to zazwyczaj będziesz osamotniony. Nie da się przed tym uciec. Można próbować łapać się za inne zajęcia, może nam to nawet nieźle wychodzić, ale w środku rośnie pustka, pewna tęsknota, pewna dziura, której nie da się załatać, która doprowadza do szału. Wiesz, że musisz to zrobić.

To małe przekleństwo. To także błogosławieństwo, naznaczenie i wyróżnienie. Urodziłam się z takim znamieniem. Od małego nie rozstawałam się z kartką papieru, ołówkami. Moja wyobraźnia zmieniała wszystko w kształty. Na dodatek nie rozstawałam się z muzyką. Toczyło się, toczyło, aż przyszedł czas na wybranie dalszej drogi. Studia. Nie wiedziałam jak do tego podejść, bo oczywiście przez tyle lat żyłam w jakiejś swojej bajce (niewesołej). Oczywiście spośród w miarę normalnych kierunków, na które się dostałam, wybrałam ten, który był wybrany jakoś tak niepewnie... Ale stało się, nie umiałam wybrać inaczej. Wydział Sztuki.

Wydarzyło się wiele. Po trzech latach stwierdziłam, że nie warto ciągnąć tego dalej. Obroniłam licencjat i dyplom, z wyróżnieniem. Nie chciałam ciągnąć tego dalej. Bo studia artystyczne chyba nie są aż tak potrzebne. Czułam się ograniczana, przez to nie rozumiana. Gdy widziałam jak wykładowcy bez skrupułów wyróżniają osoby, które wchodzą im w cztery litery, a wyrzucają lub nie szanują osób, które mają coś do powiedzenia i posiadają ogromny talent, robiło mi się słabo. Taka polska mentalność - strach i lęk. To nie dla mnie. Jedno co, nauczyłam się trochę w sprawie warsztatu, choć ja jednak lubię sama do wszystkiego dojść. Chciałam wybrać jakieś ASP, ale ostatecznie powiedziałam nie. Nie w Polsce. Nie chcę studiować w Polsce. To nic nie da. Mgr przed nazwiskiem ma już prawie każdy i co z tego?

Jednak przychodzi brak motywacji. Mimo świadomości, że mam o czym opowiadać, że mam coś do powiedzenia, nie będzie mnie. Ten świat nie ma już w sobie miejsca na pomieszczenie kolejnych osób, które chcą coś powiedzieć. W Polsce nie ma rynku sztuki. Nie ma nawet jak do niego dotrzeć. Wiem, że jestem nikim, bo nie bywam, bo nie wciągam kresek z pewnymi osobami, albo dlatego, że nie mam 15 tys. fanów na fb. Nawet nie potrafię tego zrobić, bo nie potrafię funkcjonować w ten sposób. Zupełnie odzwyczaiłam się od pisania bloga, od udzielania się na jakichś twarzoksiążkach itd. Nie widzę w tym większego sensu. A tworzenie farmy fanów jest dla mnie niczym i pisanie "dziękuję" pod każdym komentarzem i nawoływanie "kochani, jeszcze tylko 10 tysięcy, a będzie was 10 tysięcy", nie wchodzi w rachubę. To jakaś żenada. Ktoś chce, to kliknie. Najśmieszniejsze jest to, że nie umiem ludzi okłamywać, tak jak 95% tych internetowych gwiazdek, które sprawiają, jakby faktycznie coś osiągnęły, a raczej nie osiągnęły nic, prócz tysięcy lajków. Większość z nich łapie się fotografii mody, która niczym się nie różni od siebie, jest zwykłą fotografią produktu i naprawdę to nie jest jakaś większa sztuka, jak wiesz jak coś oświetlić i jak pokazać dobrze modelkę i ciucha. No i to są gwiazdy uhlalala... Robią dziesiątki "edytoriali", tworząc wrażenie, że robią to na zlecenie, ale oczywiście robią to dla siebie...Ale dobrze, portfolio fajnie budować, ale nie róbcie, proszę, z tego wielkiego wydarzenia, jakby sama Pani Naczelna Paryskiego Vogue'a błagała was o zdjęcia. No i są jeszcze gwiazdy a'la artystyczne, które też robią to samo, czyli jakieś jelonki, pocięte rączki, obróbka a'la mgła etc. Spoczko..no nawet przyjemnie się patrzy, ale szkoda, że to takie nierozróżnialne... O... i są gwiazdy zwane Mistrzami... kiczowate erotyczne zdjęcia nazywane są artystycznymi aktami, obrazki z ładnymi pannami z rozchylonymi wargami są nazywane mianem portretu... No... Także... Ja nie chcę żyć w takim światku. Robić z siebie kogoś, kim nie jestem. Osiągnęłam tyle co osiągnęłam, wszystko pomału, nigdzie się nie pcham, nie wybijam ludziom zębów łokciami. Szkoda tylko, że życie jest ciężkie i brak siły na motywację, brak weny, brak miejsca, brak pieniędzy.

No i koniec końców. Chyba już nie chcę żyć w naszym kraju, który punktowo jest piękny, tam gdzie nie tkną go postgierkowski polaczkowaty styl architektoniczny i nie wyrosła gdzieś po drodze banerowa łąka. Ale reszta jest do dupy. Czas zacząć szukać pracy w ...

Jeny. Nieskładnie strasznie. Ano. Ale ogólnie to trzeba walczyć o rzeczywistość, o szczerość, o prawdę.

( jak ktoś chce zdjęć to na szumowska.net ) 


12 komentarzy:

  1. paradoksalnie wpis wydaje sie byc nieco... pyszny.

    lubie twoje zdjecia.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może warto spojrzeć na to trochę inaczej :)
      bo chyba niczym złym nie jest posiadanie pewnej wiary w siebie i swoje umiejętności.
      i chyba dojrzałość polega też na tym, by przestać zaprzeczać, że coś się potrafi,
      że ma się jakiś talent.
      wiadomo, że zawsze będzie niedosyt w tym, co się robi, ale to jest już tak, nic się nie poradzi.
      pyszni są raczej ludzie udający skromnych, a którzy sami robią sobie wybujały "marketing", którzy sami tworzą z siebie bóg-wie-kogo :) a krytyka jest przez nich nieprzyjmowana. :)

      dziękuję za Twoje zdanie :)

      Usuń
  2. Też nie chcę tu żyć.. I tak, trzeba walczyć.. o rzeczywistość, o szczerość, o prawdę.. o siebie samych..
    Dziwne czasy nastały.. lekko niezrozumiałe dla mnie, nie umiem tu żyć.. Nie jest łatwo. Za dużo wszystkiego.. wszystkiego.

    Pozdrowienia Ewo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko zawsze jest kłopot, jak się stąd wydostać, jak coś zacząć...
      Nieznane ścieżki. Ciężko samemu coś zdziałać.
      A nie ma na kogo liczyć.

      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. " Chyba już nie chcę żyć w naszym kraju, który punktowo jest piękny"

    fajne określenie, użyję go niejednokrotnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Śniło mi się dzisiaj w nocy, że wydałaś przepiękny album ze swoimi zdjęciami i był na listach najlepiej sprzedających się książek:)Już od bardzo dawna śledzę Twoje wpisy, ale zawsze brak mi słów, są zbyt małe w porównaniu z Twoimi. Mam wielką nadzieję, że wciąż będziesz Tworzyć, że wciąż będziesz się tym dzielić. To co robisz jest piękne, i małe to słowo, ale mam nadzieję, że rozumiesz jak dużo zawiera. Trzymam kciuki by wszystko szło tak jak czujesz. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jeny, O jeny! To ja nigdy takich snów nie miałam. Super. Jakie dziwne zjawisko śnić się obcej w sumie osobie :)
      Dziękuję za słowa wsparcia i jeśli sprawia Ci to przyjemność, zaglądaj dalej.

      Dziękuję :)

      Pozdrawiam ciepło, sweterkowo, jesiennie ;D

      Usuń
    2. Przeczytam chyba całego Twojego bloga, był czas, że te słowa przynosiły ukojenie były wyrażeniem moich ciężko skrywanych emocji. Nie zapomnę nigdy Twojego wpisu o Nauczycielu i uczennicy. Takie słowa zostają gdzieś w środku. Cudownie było patrzeć, jak kwitnęłaś, jak zmieniała się przestrzeń obok Ciebie. Trzymałam kiedyś mocno kciuki za to byś była szczęśliwa i spełniona (teraz myślę, że poczęści tak jest). Dajesz duż z siebie w słowach i obrazach, a tacy jak ja bardzo to doceniają. Uwielbiam Twoje autoportrety, to jaka jesteś odważna i do bólu prawdziwa w tym wszystkim co robisz. Nigdy nie czułam fałszu płynącego z Twojej Sztuki. Moim marzeniem zawsze było zrobienie Ci choćby jednego portretu. Mam nadzieję, że kiedyś się spełni. Pozdrawiam i życzę dużo ciepła tej jesieni.

      Usuń
    3. Nie wiem co powiedzieć. Jedyne co mi się ciśnie na usta to dziękuję :)
      Zapraszam do Warszawy, chętnie się spotkam :)

      Tulam.

      Usuń
    4. (*Przeczytałam Twojego całego bloga, zły czas przez przypadek się wkradł)

      Będę na pewno jeszcze w tym roku w Warszawie i ośmielę się napisać, było by mi niezmiernie miło jeśli poświęciłabyś mi trochę swojego czasu:)

      Usuń
    5. Zapraszam :) Najważniejsze, żeby spotykać się z ludźmi :)

      Usuń
  5. Nie jestem tylko przekonana, czy wiara w to, że gdzieś poza Polską jest inaczej, jest słuszna...
    Paulina

    OdpowiedzUsuń