niedziela, 1 kwietnia 2012

330.



Jestem nieświadoma tego, co we mnie siedzi. Może jest kilka powodów, czemu tak jest, ale przecież o wszystkim powiedziałam. Ale czemu nadal potrzebuję ciszy, zamknięcia ust na cztery spusty i nie mówienia o niczym. Nie umiem niczego dobrego napisać. Nie ruszam niczego, co ruszyć muszę. Tylko kawa i muzyka najgłośniej jak się da. Chcę zaciszyć to dziwne uczucie, które chodzi po mnie od jakiegoś czasu. Szukam pocieszenia w kolorowych sukienkach. Myślę, że jeśli kupię spinki do włosów, to poprawi mi się humor. Gdy to nie skutkuje, jem biszkopty i gryzę landrynki. Gdy to także nie pomaga, robię kolejną kawę w kubku w truskawki i patrzę w wyimaginowaną dal ( bo przecież patrzę przed siebie, a tam regał z książkami, telewizor albo stół i kuchenka ). Póki co wiem, że nosi mnie i chcę malować ( może dlatego, że gdy maluję, to cichnę... a od lipca nie malowałam... nie mam farb, mam dwa pędzle, które już nie nadają się do niczego... ). Pisanie pracy mnie przeraża, bo nie wiem, z której strony zacząć. Pomysły i zdania trzepią mi się po głowie, ale każde z nich wywołuje we mnie strach i niepewność. Ogólnie. Jestem strasznie niepewna. Napiszę pracę, ok. Zrobię dyplom, ok. Ale co dalej? Czy znajdę dobrą pracę, która pozwoli  spokojnie żyć? Czy wszystko będzie dobrze? Te wszystkie niepewne grunty, podpalone w moich myślach mosty nie dają mi spokojnie zasnąć, wszystko psują we mnie. Jakbym gniła. Może to jest tak, że trzeba wszystko w sobie przetrawić. Może jest tak, że mam w sobie jeszcze te myśli sprzed kilku lat, że jestem do niczego, że do niczego się nie nadaję i nic w życiu nie osiągnę, bo jestem nikim. Może one wracają w trudnych sytuacjach? Bo z jednej strony lubię siebie i akceptuję i znam swoją wartość. A jednak te myśli, które wpajali mi przez lata wracają jak złe upiory, jak zmory, które siadają na piersi i nie pozwalają oddychać. Jak mam uwierzyć w siebie, gdy tyle na głowie, a za nic nie potrafię się zabrać ( zebrać ) ? Eh. Mam rozterki małej dziewczynki. Egzystencjalne gnioty nieporadnego dziecka.


( ale w lipcu przynajmniej lecimy do Norwegii, która będzie wówczas krainą nie-zachodzącego-słonca. )

7 komentarzy:

  1. bądź silna, bądź, choć sił nie czujesz .. i pamiętaj, nie jesteś nikim, mając siebie masz tak dużo

    OdpowiedzUsuń
  2. oj tam. napisałem pierwszy rozdział, jestem fajny. w przerwach czarodziejkę oglądałem, ale już mi się skończyły odcinki sezonu S, bo miałem tylko 10 :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pierwszy rozdział to ja też mam. moja koleżanka ma wszystkie odcinki i muszę je od niej wycyganić :D

      Usuń
  3. ja mam cały sezon pierwszy i cały sezon "R". z sezonu "S" mam tylko pierwszych 10 odcinków. wycygań, bo też chcę :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to następnym razem muszę wziąć do Olsztyna pena, to wtedy wycyganię :P

      Usuń
  4. świetnie napisane. skąd ja to znam...

    OdpowiedzUsuń