poniedziałek, 27 lutego 2012

kolejny raz starłam sobie skórę na kolanie.








( zdjęcia powarsztatowe w oderwaniu od pozowania. A tu link - > warsztaty - 3-4 marca )



Choroba trzyma nadal. Ale już nie siedzę pod kołdrą kontemplując rzeczywistość ( nie napiszę, że śmierdzącą, bo nie czuję zapachów jeszcze za bardzo ). Brzdąkam sobie na gitarze, a jak nikogo nie ma, to sobie podśpiewuję nieudolnie jeszcze, bo z zatkanym nosem i czerwonym gardłem. Ciągając nosem myślę sobie o tych wszystkich "artystach", których widziałam na TVP Kultura, stronach internetowych i innych gazetkach fotograficzno-gniotowych, o tych co to ciągle słychać ich nazwiska do znudzenia i do znudzenia trzeba patrzeć na to wszystko, mimo, że nie ma w sobie to niczego głębszego niż kieszeń producenta, sponsora itp. No bo już mam dość pseudoartystycznego bełkotu i dorabiania filozofii do czegoś, w czym tego wszystkiego nie ma. Po co patrzeć na coś, w czym nie ma nic, póki nie przeczytamy kartki a4 z wytłumaczeniem " co autor miał na myśli", by na siłę się tego tam doszukać. Nie rozumiem czemu wielkim skandalem jest to, że student może zarabiać więcej niż wykładowca. Bo co? Bo profesor to znaczy lepszy od zdolnego samouka, który ma własne spojrzenie na świat, a jego talent przyćmiewa wszystko inne lub po prostu ktoś go zauważył i był w stanie zapłacić fortunę za pracę studenta, a nie chciałby mieć na ścianie pracy jego profesora? Czemu na uczelniach artystycznych gnoi się tych, którzy mają ogromny talent, wyjątkowy, przewyższający talent 95% pozostałych ludzi na świecie, mówi mu się, że jest beznadziejny, wstawia mu się oceny z wielką łaską, a później jeszcze taki student słyszy za plecami jaki to jest nieutalentowany, nudny i tkliwy. No ale nieważne. Tak to jest ze wszystkim. Weźmy na przykład taką fotografię. Modne to to strasznie się stało w ostatnim czasie. Ale ok. Niech będzie sobie modne. W końcu od dawna każdy w domu miał aparat i robił sobie fotki do albumu. Ale powiedzcie mi... co jest? Czy ludziom naprawdę we łbach się poprzewracało, że myślą, iż są fotografami, bo posiadają iphona albo lustrzankę ? Nosz.... przecież nie każdy, kto ma w domu igłę i nitkę jest krawcem... nie każdy, kto nauczył się pisać i czytać jest pisarzem. No ludzie... Na szczęści 90% tych "fotografów" łapie się za foty fashion, których w 99% nie mogę zdzierżyć ze względu na wiejącą od nich nudę, przewidywalność i tych kilka póz, np.poza numer 3 : "poka pachę". Te wiecznie rozchylone usta w wyrazie narcyzmu i udawanie ekstazy w każdym stanie. Albo z kolei fenomen modelecek z maxmodels... Można sobie kłaść dłonie na tułowiu czasem, nikt nie broni... Można czasem uchylić usta.... Ale... Nosz ... Patrzeć na te modelecki co to usta rozchylają namiętnie, bez przerwy, mają minkę jak srający kot na pustyni nawet przy zdjęciach, do których to zupełnie nie pasuje, i te swoje łapecki ciągle przy twarzy trzymają, takie "kruche" to przecież i poważne i dojrzałe, mimo, że ma się 15 lat... Jezu. I wtedy wszyscy robią takiej dziecinie takie samo zdjęcie i co to za sztuka ? No chyba, że wszyscy chcą robić takie same zdjęcia, to i może ciągle będą focić te same laseczki w ten sam sposób, a one już z przyzwyczajenia nie zmieniają swojego wyrazu twarzy i  gestykulacji dramatyczno-żałosnej. Uff... To boli.  Jest jeszcze sprawa tego, ze ludziom się wmówiło, ze taki fashion jest zajebisty. Ok. Niektóre zdjęcia są fajne, ale zdecydowana większość to powielanie schematu, nie wnoszenie nic w to, co się robi. Poza tym... Co to za sztuka kliknięcia spustu migawki, gdy wszyscy robią obok wszystko za ciebie... A później tylko postprocesing ... Co to ma wspólnego z fotografią, pytam. I jakąś sztuką , gdy nie rozróżnia się autora.. Hm.... Jest jeszcze taka kwestia, że lansuje się pewną grupkę fotografów... Nie ujmuję im jakiegoś tam talentu i drygu, jednak... Jest znów to jednak. To są ludzie, którzy robią to samo. Są po pewnej szkole, która nie pozwala im na robienie czegoś w innej estetyce. I znów... Po prostu przeraża mnie, że sztuka też rządzi się trendami, pieniędzmi i innymi takimi. Ludziom wmawia się co jest dobre, a co złe. Wmawia się co ma im przypadać do gustu, a co nie. Są też MISTRZOWIE INTERNETU, samozwańczy niestety... Nazywają się np. MISTRZAMI AKTU czy MISTRZAMI PORTRETU. A to ani ładne, ani mądre, ani co... Tylko żałosne. No ale cóż. Róbta sobie co chceta. Mnie nikt nie wmówi, że wielkim artystą jest pan, co przystaje pod daszkiem śmietnika i jest to wielki performance, bo mówi, że to miejsce, w którym może się zatrzymać nad życiem. Albo ten, kto robi coś zupełnie od czapy, a później dorabia tego filozofię egzystencji czy ten, który próbuje szokować, bo myśli, że o to chodzi. Gówno. Nie o to chodzi. Bo szokuje się czymś istotnym, a nie gównem w sedesie. Lepiej zjedliby to gówno. Może wtedy poczuliby smak i zapach tego, co serwują ludziom na całym świecie mówiąc im " to jest sztuka, a ten, który robi coś klasycznego w formie, coś mądrego, to jest nikim" . "Sztuka" współczesna to McDonald tyle, że bez zbędnych kalorii. Chociaż... patrząc na to mam ochotę upić się i nie myśleć w jakim świecie żyję i przestać siebie oszukiwać, że robię coś dobrego, bo to nieprawda. Szczerze, to jak nigdy nie zagłębiałam się w ten światek autystyczny, ale w ostatnich miesiącach dużo o tym myślę, bo często na to trafiam przy J. i tak jakoś... cieszę się, że nie miałam jeszcze pół roku temu do czynienia z tą hałastrą lansowaną. Ale także cieszę się, że moje przemyślenia doprowadziły mnie do odcięcia się od tego całego światka w 99%, że został tylko mój blog, który jest dostępny tylko dla tych co chcą i nie muszę oglądać tych wszystkich obrzydliwie infantylnych fot fetiszów i innych takich tam i tak dalej na żadnym plgnioto czy innym dickarcie. Ogólnie... to mogłabym pisać o tym długo i mówić godzinami. Może nie ma to sensu, ale ... a może jednak. Czemu mam kryć swoje zdanie. I w sumie to się cieszę, że z tym co robię, to nigdy nie zabłysnę w żadnej galerii... Nie chcę, by moje prace wisiały przy zużytych prezerwatywach i, żeby oglądali je ludzie z taką mentalnością, że jak goły cyc, no to do łazienki na walenie konia HYC. 

No... ( w sumie nie wiem co napisałam, ale nie chce mi się tego czytać.... )




10 komentarzy:

  1. ogladając Twoje fotografie zupłenie inny obraz Ciebie mi sie pojawiał.
    Zderzenie Twojej wrazliwości ( płynącej z fotografii) z buntem i z odrobiną szyderczości chyba mi sie podoba . Choć niektóre sformuowania odkrywaja pewną Twoją niedojrzałosc i zuchwałosć

    OdpowiedzUsuń
  2. Po przeczytaniu całego czuję się jak mały robak.
    Sama jestem nie wiem kiedy człowiek może siebie uznać za fotografa.
    Czy istnieje jakaś granica, po której przekroczeniu możemy uważać się za niego?
    Masz całkowitą rację w tym co napisałaś.
    Moim zdaniem fotografia jest względna.
    Nie można mówić o dobrych bądź złych zdjęciach.
    Technicznie owszem, ale ogólnie nie.
    Może nie do końca można mnie zrozumieć, ale pierwszy raz zdecydowałam się odezwać.
    Od tylu miesięcy obserwuję tego bloga i teraz postanowiłam coś wyrazić.
    Tworzysz wspaniałe fotografie, inne od reszty do tego z tak często dającymi do myślenia zdaniami pod nimi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm wygaszacz mi się włączył jak to czytałam, nie wiem czy wolno czytam, czy też post jest dłuuuugi ;)
    Ostatnio dostałam maila, który zaczynał się "Droga Pani Fotograf" dziwnie mi to zabrzmiało, jakoś tak obco, nigdy nie nazywałam się fotografem :) To jakoś mi tak zawodowo brzmi, a przecież fotografia dla mnie to sposób na wyrażenie tego co siedzi we mnie, czy jest taki zawód "fotograficzny wyrażacz uczuć" hmm chyba nie. Moja pasja i ucieczka przed tym co umartwia. Fotografię zawsze wpisuję w CV, w dziale hobby ;)
    Zawsze tak było i będzie przez jeszcze długie czasy, że osoby przejawiające inne spoglądanie na świat, będą wyrzutkami i pośmiewiskiem, docenionym po śmierci. Bo właśnie taki los jest pisany wielu odmiennym talentom, a do tego jeszcze by pasowała dramatyczna śmierć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż. Ale niestety tych, którzy uważają się za hobbystów, jest garstka... resztka uważa się za wielkich amatorów fotografii, którzy nie potrafią tego robić, robią coś na siłę itd itd ( dlugoby mówić ), którym nie można nawet powiedzieć, że coś jest nie tak, albo, że to co robią jest złe ... ale dobra...niech sobie będą, niech sobie robią... ale to jest żałosne.. bo są np. takie portale, które początkowo były w miarę ok, bo wrzucali tam zdjęcia ludzie, którzy robili to zazwyczaj dobrze, mieli jakąś świadomość... a teraz nie można nawet tam zajrzeć, bo to jedno wielkie gniotoróbstwop i wielkie portale społecznościowe i kółka wzajemnej adoracji. A po co? Istniały epulsy, jest fejsbuk... jak chcecie się uspołeczniać to sobie tam siedźcie... a portal fotograficzny, to fotograficzny... a taki z malarstwem to z malarstwem... ale ludziom brak samokrytyki... Każdy z nas zaczynał... ale chyba byliśmy pełni pokory w tych początkach... a teraz... brak nawet wstydu.

      Usuń
    2. Eve możesz tylko zmieniać siebie, nie masz co się przejmować niedojrzałością innych ludzi, szkoda twojej energii. Ja przestałam się przejmować opinią i zachowaniem ludzi, którzy nie mają wpływu na moje życie i nie są mi potrzebni do szczęścia ;)
      http://www.youtube.com/watch?v=LeMwEZeAYYE&list=FLJhNncgce2-SvjZ1WRZw46Q&index=4&feature=plpp_video zobacz jak mnie tu nazwali w tytule ;) polecam końcówkę tej wypowiedzi, cały czas ten krótki wywiad, targa moimi uczuciami...

      Usuń
    3. No jest piękny... cieszę się, że Cię poznałam...kurczę...
      Jasne, że tak... ja dlatego poznikałam. Czasem tylko trzeba tę żółć świata wylać. Bo ona się zakrada do tego mojego świata otoczonego żywopłotem z przebiśniegów i truskawek :)

      Usuń
    4. I Ja się cieszę, że was spotkałam na mojej drodze :)

      Usuń
    5. co do modnych śmieciowych portali, modnych maxmodelinagch i innych digartach, co do gównianych trendów i tematów- podpisuję się rękoma i nogami. ale jakoś nie widzę, tendencji że 'ten, który robi coś klasycznego w formie, coś mądrego, to jest nikim'... nikt nikogo do niczego nie zmusza, internet proponuje, ludzie korzystają ze swojej wolności i publikują. są trendy, mody i dogmaty i wszechobecne lansowanie, ale obok tego jest wielokrotnie Pasja o której tu zapominasz... po co te klasyfikacje- fotograf, fotoamator, hobbysta, mistrz? jest coś co jest nad tymi wszystkimi podziałami i przetrwa wszystkie mody świata- i jest to Pasja. Pasja fotografowania bez wkładania się w za ciasne ramy i schematy. Bo przecież najpiękniejsze w sztuce jest właśnie to że nie zna ograniczeń, jej różnorodność i jakaś nieskończoność. W moim bardziej optymistycznym i chyba jednak bardziej wolnościowym podejściu nie trzeba ludzi dzielić na dobrych i na złych, na 'prawdziwych' fotografów i tych podrabianych. 'swoich' poznasz po podobnym biciu serca i iskierce radości w oczach gdy biorą aparat do ręki- a resztą nie warto się przejmować.

      życzę Ci zdrowia i więcej optymizmu! przecież chodzi tu o radość!

      Usuń
    6. W większości nie mówię tu o światku internetowym. Studiuję sztukę. I wiem co wmawia się ludziom. Jestem wolnym i radosnym człowiekiem, ale jak ktoś mi pluje w twarz to nigdy nie będę udawać, że deszcz pada. Wszystko co się dzieje na świecie jest jednym wielkim shitem, o którym większość ludzi nie ma pojęcia i płynie tym nurtem... tzn. ludzie myślą, ze płyną, że są tacy wolni... a oni są uwiązani za nogę do kamienia i tak sobie pływać mogą, ale na ustaloną odległość.
      Co do fotografii... Wiesz. Pasja pasją i nikomu tego nie zabraniam, ale błagam... nie uważajmy się za bogów. Co jest chore w tym świecie ? Straciłam kiedyś wówczas bliską mi osobę od kilkunastu lat... czemu? Bo powiedziałam jej, że fotografia nie polega na wymazywaniu tła w photoshopie. I, cholera jaki żal, tak skończyła się wieloletnia przyjaźń. To teraz mi powiedz... Czy jednak ludzie nie mają rzygów zamiast mózgu przez ten cały konsumpcjonizm ? A że teraz jest moda na artystą, bo wtedy niby nic nie trzeba robić i można chlać i palić zioło do końca życia na kredyt to jest inna sprawa. To, że ja sobie czasem tak skrytykuję ludzi i świat, nie znaczy, że nie jestem osobą pogodną i optymistyczną. No ale jak mnie szlag czasem trafia albo po prostu żałość, to lubię sobie ulżyć.
      Mówiąc o pasji w 99% jest ona na wymarciu... to tylko taka przykrywka ;) szczególnie w świecie roboczym, komercyjnym... czemu? nosz... bo w dzisiejszych czasach fotografia to biznes. Większość "pasjonatów" szuka w tym po prostu szybkiego zarobku ;) nie przechodzi latami procesów poznawczych, doświadczalnych itd, nie czeka na swój czas. Teraz ma się od tego programy i zajebiste aparaciki, które zrobią za nich wszystko, a przecież teraz każdy chce mieć zdjęcia... co np. pokazuje przykład maxmodels. Pamiętałam początki MM. Była tam garstka osób. Kilka naprawdę fajnych modelek, kilku fotografów, malutka grupka onanistów sprzętowo-modelkowych. Dziewczyna nie mająca predyspozycji modelingowo-aktorskich miała świadomość i nawet nie przyszło jej do głowy, by zakładać tam konto... a teraz... a wuj.. miliony użytkowników i tony skwar z ambitną czernią na głowie i "fotografów" co to sobie lubią pociupciać. Tak samo z portalami fotograficznymi... kiedyś nikomu nie przychodziło do głowy, by tam wrzucać swoje nieudolne próby nawet jeśli była ich to wielka pasja... nie to nie... a teraz... brak samokrytyki. A... idę spać.

      Usuń
  4. *podpisuje się pod postem malutkim podpisikiem i ucieka gdzie pieprz rośnie*

    OdpowiedzUsuń