( Natta... z szuflady... z 2008 roku )
Wczoraj pojechałam do Glitajn. Miałam wrócić w sobotni wieczór, jednak nie wytrzymałam dłużej. Puszczają gruczoły łzowe. Poza tym, tam jest tak pusto i zimno. Nikt nie zamienił ze mną więcej niż 10 zdań. M. siedzi non stop w internecie lub rozmawia o głupotach przez telefon. T. siedzi przed TV, przy papierach i prawie się nie odzywa. Po co być tam, gdzie nie jest się mile widzianym? Za chwilę usiądę do robienia szkiców. Później powoli zacznę zbliżać się do końca trzeciej części "1Q84". W ciszy i spokoju. Zupełnie nie przeszkadza mi siedzenie w pustym pokoju w akademiku. Jest o wiele lepsze niż bycie tam, gdzie nie należę. Dobrze mi samej ze sobą. Już jestem spokojniejsza.
U mnie w Łodzi będziesz zawsze mile widziana... mam nadzieję, że mnie kiedyś odwiedzisz... :)
OdpowiedzUsuń