poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Fotografia - mowa ludzka.


Pochowałam ćmy między kartkami książek. Gdy nie żyją, nie boję się ich dotknąć.
Gdy strach umiera, także łatwo się z nim oswoić.
Robię kroki naprzód. Jeden po drugim. Chyba jestem odważna. Chyba zmądrzałam.
Żadnych tajemnic. Żadnego udawania, że nic się nie stało. Stało się.
Ale to już nie moje sprawy. Kłamstwa. Uciekanie.
Jeśli kogoś to kręci, proszę bardzo.
Nie czeka się przez rok na kłamstwo. Nawet jeśli wydaje się najbardziej prawdziwe.
Nie mam nikomu za złe. Śmieję się tylko z siebie samej, bo wierzyłam, że wróci.
Śmieję się, bo już dawno skończyły mi się łzy.



I w końcu jestem szczęśliwa. Bo zabiłam ćmę.






2 komentarze:

  1. Tak, martwa ćma to zdecydowanie najsympatyczniejszy rodzaj tych istotek, ja osobiście strach przed nimi mogę porównać do horrorów... Idź, idź naprzód, nie oglądaj się za siebie, bądź nadal mądra, silna, odważna. Śmiej się dużo :)

    OdpowiedzUsuń