piątek, 8 lipca 2011

..



Wróciłam. I znów zapytam w myślach, czy mogę nazwać to wracaniem.
Wróciłam stamtąd, gdzie próbowałam zapomnieć. Alkohol do upadłego każdego dnia. 2 paczki p. dziennie. Dodatkowo spotkanie z "panią Marysią".
Chciałam zapomnieć, ale mi nie wyszło. Jak zwykle to jest z tą pamięcią, której nie możemy nauczyć wymazywania uczuć.


Ktoś inny zasypiał z ręką w mojej talii. Ktoś inny trzymał mnie nocą za rękę. Ktoś inny ocierał moje łzy, które w końcu wybuchły pod wpływem niekończącej się opowieści deszczu.
Chciałam zapomnieć. Zapić. Zapalić. Zatopić. Zamalować.

Niestety.

Dowiedziałam się tylko trochę o ludziach.
I tego, że nie umiem zapominać. Chyba urodziłam się z wadą serca.







( nie umiem już pisać. mówić. nic. )

1 komentarz:

  1. - Dużo ciebie może jest w tych zdjęciach, to fakt (do wcześniejszego komentarza), jesteś typem kobiety, która dotknie dna... inaczej nie potrafisz. Słowa zachęty do otwarcia i zmiany, nic nie dadzą, bo są dla ciebie puste. Ty najzwyczajniej toniesz w sobie samej. Ból który cie rozsadza, ma się wypalić, to jak płomień który potrzebuje by skończyło mu się paliwo... Samotność jest wyborem, według mnie. A ciebie porzucono. KubaJ

    OdpowiedzUsuń