sobota, 18 czerwca 2011

Za rok nie zobaczę już łabędzi wracających na Łynę. Taka dziwna wada wzroku. A takie skrzydła miały białe. Bielsze od śniegu, który, pamiętam, przesłonił cały świat, wszystkie brzegi rzeki. Nie zobaczę łabędzi i Łyny. Taka dziwna wada życia. Że znikają łabędzie i rzeki i pociągi prosto do celu. Taka dziwna wada. Nie będzie już maków ani gór, ani morza. Przestanę widzieć. Taka dziwna wada wzroku. Już dawno oduczyłam się patrzeć opuszkami palców. Taka dziwna wada życia.






eh...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz