środa, 13 kwietnia 2011

czasem to, co wydaje się być końcem świata, pozostaje jedynym dobrym rozwiązaniem,
które pozwoli na normalny oddech.
czasem musimy zrezygnować z własnego szczęścia na rzecz kogoś innego
i wbrew pozornemu bólowi, w końcu zaczynamy rozumieć, że zrobiliśmy coś dobrego
i nie smucimy się więcej.





a teraz idę na spinning wyżyć się, wypocić, uśmiechnąć.



5 komentarzy:

  1. jestem za..damy radę Isierko:*...

    OdpowiedzUsuń
  2. damy radę :) dobrze mi... lżej... gdy człowiek nie objada się powietrzem nadzianym nadziejami... :)
    idę na siłownię, my Dear :* jak nie umrę na spinningu, to odezwę się później :*

    OdpowiedzUsuń
  3. to ja na rowerek stacjonarny i do dzieła..nie ma co się dusić:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  4. słusznie. po prostu. miłego chudnięcia i uśmiechania...zaraz, ono zawsze jest miłe :)

    OdpowiedzUsuń
  5. dzielne kobiety :*
    oby tak dalej...do przodu ;)

    OdpowiedzUsuń