poniedziałek, 4 kwietnia 2011

cukier? nie ma cukru...



Nigdy więcej nie zakłóciła żadnego przyjęcia. Zapraszana, przychodziła. Nagle zauważali, że jej nie ma. wychodziła, nie mówiąc nic nikomu, i wracała w największym pośpiechu, najczęściej taksówką, do domu, aby położyć się na swojej poduszce i płakać w spokoju. Bo ona tak naprawdę chciała tylko pić i tęsknić. I umrzeć czasami chciała. Najlepiej na atak wspomnień.

( J. L. Wiśniewski )





---

to prawda. dużo piszę o miłości. choć to zbędne słowa - myślę. ale czy o bogu nie spisano wielu ksiąg? bo jest tak... ja wierzę w miłość, jak inni w boga. nie-obsesyjnie, nie-pokątnie, nie-na-niby. po prostu. po prostu w nią wierzę. i ludzie nie mówcie mi, że miłość, ta prawdziwa, wpędza w niewolę, że jest taka zła, że jest więzieniem. jeśli miłość byłaby najgorszym z naszych uczuć, jeśli raniłaby tak bardzo, jeśli byłaby największym cierpieniem, przestępców nie zamykano by w więzieniach, a uczono by ich kochać, kazano by im kochać. ale im zabiera się wolność. zabiera im się prawdziwe życie. zamyka im się drzwi. a w życiu jest cały świat i drzwi są otwarte... do poznawania, do szczęścia, do przeżywania, do miłości. jest wiele odmian tego uczucia. jest wiele pięknych, jak ta partnerska, rodzicielska, miłość do świata, fotografii, literatury czy nawet do robienia stołów i jeżdżenia śmieciarką. jednak są także miłości złe, które powinno pisać się w cudzysłowie. miłości z rozsądku. miłości z przymusu. miłości toksyczne, które nie powinny mieć w swojej nazwie słowa na M.




2 komentarze: