niedziela, 6 marca 2011

take care of me


Schowałam przed sobą wszystkie ostre narzędzia. Okna zamknęłam na oścież. Wpuściłam tyle powietrze, ile są w stanie unieść moje płuca, żeby nie udusić się jego brakiem. Naczynia postawiłam na najwyższej półce, by do nich nie sięgać. Aparaty wcisnęłam w najmniejszą szparę w pokoju, by nie dokumentować tej zbrodni ratowania siebie. Luster nie ma, by nie patrzeć więcej na spuchniętą od smutku twarz. Nie ma nic, czym mogłabym się zranić. Przynajmniej tak mogę teraz walczyć o życie, którego dziś nie chcę, które dzisiaj wyrzuciłabym chętnie przez okno, utopiła w łyżce wody, pocięła na dziewięć kawałków. Dziś nie chcę znać swojego życia. Dziś nie chcę znać siebie, bo dziś wydaję się być bezużyteczna, niepotrzebna, niekochana, niczyja, bezpańska, słaba, obolała, znienawidzona. A nie lubię takiej siebie. Nienawidzę. A muszę radzić sobie sama. Nie ma tu niczyich ramion, niczyich ust, niczyjej miłości do mnie. A to boli jeszcze bardziej w takie dni jak ten. Gdy nawet świat mnie nie kocha...


Moja mała Amelio, twoje kości nie są ze szkła. Możesz zderzać się z życiem.




dziś nie... dziś wolę się nie zderzać...





8 komentarzy:

  1. lubimy cierpieć. ten rozdzierający ból w środku. wydaje nam się że chcemy być szczęśliwe. ale to nie do końca jest prawdą. ze smutkiem jest nam dobrze. z cierpieniem nam do twarzy. uczymy się z tym żyć.

    OdpowiedzUsuń
  2. nie lubimy, tylko tak jest łatwiej dla większości... bo tak ludzie zwracają na siebie uwagę. cierpieniem, a nie szczęściem. dla mnie tak nie jest łatwiej. i nie chcę cierpieć. może zatem jestem nienormalna. ale nie chcę i nie zamierzam... czasem tylko zbyt bardzo boli....

    OdpowiedzUsuń
  3. dawałam pani w okienku, moze nie oddala. dojdzie, dojdzie, choc sama mam pecha do poczty polskiej. ale ciii, poszczesci sie nam. i chyba beda musiala drugi raz wyslac, bo wyslalam jedna pocztowke, a potem odczytalam, ze mialy byc dwie, ale przysle. bo licze na odpowiedz listowna!

    ps. mam taki sam gorsecik. ale miseczki sa na mnie za duze o chyba trzy takie piersi jakie ja mam.

    OdpowiedzUsuń
  4. hah...no mam nadzieje, bo dwa tygodnie już minął,a tu nic.....

    gorsecik... a widzisz... a ten już na mnie za mały, ale przyda się na modelki ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. chciałabym powiedzieć coś więcej, prócz tego, że fotografia jest piękna, ale chyba muszę się powstrzymać.
    nie rozpadaj się.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piszesz, że nie chcesz cierpieć, ale zanurzasz się w cierpienie jak w miękką pościel. Może problem jest w tym, że cierpienie jest twórcze i sprawia, że nasze życie wydaje się być bardziej wzniosłe dzięki cierpieniu. A może wydaje się nam, że szczęśliwym być nie wypada?

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeden dzień gorszy miałam :) Może często wydaje się smutne to, co pisze... ale nie jest... Jest bardziej zamyślone niż smutne... Z natury jestem człowiekiem zapatrującym się, zamyślającym się... często cichym... ale także bardzo często się uśmiecham :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Very nice composition on this one, i like it


    http://michaelismoshe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń