Nosiła w łonie kopiący kłębek bólu. Pod sercem nosiła drugie serce, niekształtne, liche i sine jak usta przodków wypędzonych na Syberię. I pewnego dnia, a miał być to dzień w kolorze bieli i zieleni, obudziła się w kałuży małej śmierci. Ktoś przeprowadził aborcję na otwartym sercu.
serce niewarte zaistnienia
serce niewarte zaistnienia
warte.
OdpowiedzUsuńpiękne makowości na zdjęciu. zbolałe, ale piękne
szczena opada
OdpowiedzUsuń