piątek, 25 marca 2011

...


Powtarzany codziennie refren przeciwny do słynnego vanitas vanitatum et omnia vanitas. Mantra dobrych myśli. Niewymuszone to wszystko - i to zupełnie porywające, podrywające na wysokość samej jej wysokości egzosfery. Tu gdzie jestem widać gwiazdy z bliska i można leżeć w chmurach bez zamarzniętych rzęs. Jaskółki ogląda się od góry. Nieważne wcale, że mieszkam na siódmym piętrze i to, co mówię, może wydawać się niedorzeczne. Jeśli deszcz przestaje być przeszkodą do uśmiechu, wtedy można wszystko. Nadal są rzeczy, których się boję. Nadal są dni, kiedy nie można powstrzymać łez. Jednak to nie jest nic złego, jednak łzy nie są już z rozpaczy ( częściej to wzruszenia, częściej szczera reakcja ). Słabości, lęki, błędy - to wszystko jest ludzkie. I wcale nie są po to, by wgniatać nas w ziemię, wcale. Wszystko musimy przeżyć i iść, iść, iść. Spokojnie, swoim własnym tempem.





( eksperymentuję z tymi akwarelami... tak przed snem )




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz