sobota, 26 lutego 2011

było juz pierwsze słonce


Oglądam dużo filmów i podczytuję książki ( ostatnio Sercątko , ale przez tę chorobę litery rozjeżdżają się i łączą się w język zupełnie niezrozumiały ... jednak z tego, co zdołałam przeczytać, powiem, że jest to coś ... wspaniałego... poza tym, muszę iść do okulisty ). Zdjęcia robię tylko zachodom słońca, które ostatnio były wybitnie piękne ( i samolotom wyglądającym jak spadające w zwolnionym tempie gwiazdy i kominowi za lasem, który tworzy chmury przed każdym wieczorem ). Zostałam sama w obu pokojach, do których mam klucz. Mogę jeszcze doliczyć dom , tam pewnie też jestem sama. Przedziwnie brakuje mi towarzystwa, ale to może choroba powoduje jakieś zachwiania tożsamości ;) . Akademik rozbrzmiał muzyką, windami i wodą spod prysznica. Jednak niezbyt głośno, to dobrze. I na koniec melduję, że jak tylko mogę, na ile jestem w stanie zmusić się do systematyczności, trzymam się przepisu na rychłe zdrowie. I odstraszam wampiry ( przynajmniej nie będę wstawać z podrapanymi udami i brzuchem ).



( Ostróda 2011 )


P.S. Od wczoraj chodzi za mną taka piękna myśl, którą kiedyś ktoś napisał w książce, a ja poczułam, jakby ktoś pisał na maszynie na moim sercu, zamiast na kartce...
miłość to wolność.





3 komentarze:

  1. ładne zmiany w twoich progach.

    ps. dziękuję za cudowny kwadracik i za twoje piekne pismo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam przyłączyć się do bólów choroby, pochwalić zdjęcie, pocieszyć z powodu braku towarzystwa, jednak ostatnie zdanie zupełnie mnie zbiło z tropu:
    W żadnym przypadku nie mogę się zgodzić z tym, że miłość to wolność. W którym miejscu?! Przecież miłość już z samej zasady jest usidleniem, zamknięciem, podcięciem skrzydeł! Oczywiście jakże przyjemnym i niezwykły spętaniem. Ale absolutnie nie jest wolnością!

    No a teraz gdy już wyraziłam swoje oburzenie pozdrawiam (:

    OdpowiedzUsuń
  3. widocznie każdy czuje inaczej... gdy ktoś podcina skrzydła..gdy ktoś zamyka... to nie jest miłość.

    OdpowiedzUsuń