Cała w dreszczach. Cała we łzach. Wewnętrznie rozpruta. Rozsypana na kawałki. Trochę minie zanim znów stanę się względną całością. Znów. Znów mi to zrobił ten film. Ta cisza, która krzyczy. To milczenie pełne bólu. Samotność, którą za każdym razem, gdy go się ogląda, lepiej się rozumie. Góry, za którymi okrutnie tęsknię. Dialog w kawiarni, który otwiera oczy, są jeszcze większe i już nie patrzą w ekran, tylko gdzieś głęboko w siebie. Miłość, która nie wiadomo jak się skończy...
Drżę. Płaczę. Trzęsę się cała. I zwijam się w kłębek. I chowam ręce między udami.
Mam Pręgi na sercu ...
edit:
Pisz do mnie czasem, bo umieram...
Drżę. Płaczę. Trzęsę się cała. I zwijam się w kłębek. I chowam ręce między udami.
Mam Pręgi na sercu ...
edit:
Pisz do mnie czasem, bo umieram...
bardzo lubię twoje pismo i cieszę się, że mam go trochę na własność.
OdpowiedzUsuń(co do czerwonego zgięciaa - nic z tych rzeczy, po prostu mnie swędzi, a ja drapię).
napisz coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńbo to Ty tak piszesz, tak?
lubię tak.
hm. pięknie piszesz. pięknie.
OdpowiedzUsuńchciałbym mieć kawałek papieru z Twoim pismem.