Ciemno. Pada. Błoto.
No, ale na to nic nie poradzimy. Można w domu za to ocieplić atmosferę. Ubrać wcześniej choinkę, żeby ładnie się świeciło, porozstawiać świeczniki, powiesić bombki tu i tam. Świąteczna za bardzo nie jestem, bo jestem ateistką, ale jednak tradycja jest tradycją, a zawsze niosła ona ze sobą po prostu ciepło. Bo to chyba po prostu o to chodziło, by w tym mrocznym i zimnym czasie umilić sobie przestrzeń zapachem drzewka, ciepłym światłem lampek rozświetlić kąty, zapachem cynamonu wypełnić mieszkanie. Robienie prezentów przynosi także wiele radości, przynajmniej dla mnie, bo lubię dawać. I to taka okazja, by uroczyście dziękować sobie za to, że jesteśmy ( mimo, że na co dzień staramy się to wyrażać w inny sposób ). U mnie w tym roku była produkcja bombek i dzięki temu mam bardzo bogatą choinkę :) Te, które nie zostały sprzedane, zawisły na pięknym świerku, który, mam nadzieję, wytrzyma choć do Nowego Roku ( pierwsza zasada NIE DOTYKAĆ! ).
Poza tym... Zeskanowałam już zdjęcia z Norwegii. Może parę zwykłostek do czegoś się nadaje :) No, bo większość to jakieś takie... No bo jak zwykle zapomniałam wziąć ze sobą światłomierza i znów odpowiedziałam sobie na pytanie, które kiedyś zadał mąż przyjaciółki :" na ch*j ci ten kompas?!". A na to, że bez dobrego pomiaru światła wszystko robi się takie w stylu lomo :) Mimo, że celuję z pomiarem w miarę dobrze, czasem idealnie, to przy trudnych warunkach trochę nie wychodzi i film próbuje ogarnąć :D No, ale nic... Zwykłostki to tylko, więc się nie przejmuję.
No i czytam biografię Tove Jannson i strasznie dużo odnajduję w niej siebie, podobne podejście, poglądy, potrzeby. Marzę wtedy o swojej pracowni, gdy czytam o tym, jak zdobyła swoją. Marzę o nawale pracy. Marzę o dążeniu do celu i poświęceniu swojego życia temu, co potrafię najlepiej i rozwijaniu się w tym. Marzę o pewności siebie. Inspiruje mnie jej postawa, jej życie, jak dawała radę w tych ciężkich czasach jakie ją zastały, że pomimo to tworzyła, malowała i stworzyła Dolinę Muminków ( pamiętajcie, że w głównej mierze była Ona malarką! ).
Póki co mam trochę podcięte skrzydła - trochę przez sytuację, trochę przez swoje myślenie. Z jednej strony jestem odważna, z drugiej - zagubiona. Postanowiłam się poświęcić i dążyć do swojego celu. Choć jest to bardzo trudne. No, ale... co robić, gdy idę na rozmowę o pracę na recepcjonistkę i słyszę, że Pan mnie nie przyjmie, bo jestem za dobra, że powinnam robić to, co kocham, bo mam talent i on mi tego nie zrobi ( tzn. że mnie nie zatrudni do pracy, w której na luzie parzyłabym kawę, bo zobaczył moje portfolio i o... ). Albo mówię "no trzeba dorobić, to może pójdę choć do tej fabryki bombek 10 minut stąd i zapytam...". No to idę, pytam, dostaję 4 bombki na próbę, 2 zł za bombkę 120mm, 3 zł za 150mm, całą zamalowaną itd., która w sklepie kosztuje 30-50zł, maluję, odnoszę, a pani do mnie, że ona tego nie sprzeda, bo są za ładne... No to mnie szlag trafia... Zatem chyba nie mam wyjścia... Chyba muszę postawić na siebie. Niech tak będzie.
Tylko jakieś miejsce, jakaś pracownia by się przydała....
Niestety wszystkiego mieć nie można. Póki co mam piękną choinkę, mały kąt, w którym obijam się łokciami i ciągle coś strącam i mnóstwo obrazów w głowie, których nie mam za bardzo gdzie namalować, no bo przecież nie można nachlapać....
Cieszmy się i radujmy. Niech ten czas przyniesie spełnienie wszelkich marzeń i podświetli nam wyjście awaryjne gdyby coś. :)
Zwykłostki piękne, jak zwykle. Podzielam Twój pogląd, że w świętach głównie chyba chodzi o to ciepło - sama tego szukam, jako, iż u mnie z wiarą bardzo nie teges. Ciepła, kochana! Dużo ciepła życzę.
OdpowiedzUsuńps: bywałaś u mnie w dzienniku od czasu do czasu, więc dam znać, że jakby coś, to się przeniosłam z myślami w inne miejsce: http://cmyimotyle.blogspot.com/
te farbki w formie kosteczek jakiej są firmy ?
OdpowiedzUsuń