Jeszcze parę dni i znów tam będę. Bez ciepłych butów, bez grubej kurtki, ale dam radę. Pierwsza zima w Norwegii. Mam nadzieję na piękny czas.
A póki co maluję bombki i robię różne ilustracje do własnych myśli. Akurat teraz zrobiłam bombkę w lisy, a rysuję szeptuchę, która chodziła za mną od dawna, lecz dokończę ją dopiero, gdy dotrą do mnie moje urodzinowe gwasze. Tak poza tym, moja prababcia była szeptuchą.
A poza tym nic. Nieprzespane noce. Krótkie dnie. Jak wszędzie.
gdzie tym razem? :)
OdpowiedzUsuńTym razem lądujemy gdzieś pod Oslo, mieszkamy gdzieś pod Oslo, i jeździmy gdzieś w piękne miejsca :)
UsuńMiała być Wenecja... ale jak miałam wybór, to podrzuciłam temat Norwegii... Jeny...
No i myśleliśmy, że nie lata Wizzair z Wawy do Bergen... To kupilismy do Oslo, no ale i tak będzie pięknie :) Pojedzie się na zachód i już :)
Udało mi się spędzić kilka listopadowych dni w Oslo i już zazdroszczę Ci zimy w tym cudownym miejscu:)
OdpowiedzUsuńGdy byłam mała moim wymarzonym zawodem była szeptunka:)
My może zawitamy do Oslo, a może nie... :) Zobaczymy gdzie nas wiatr poniesie.
UsuńA co do wymarzonego zawodu... No genialne :D
była szepuchą? taką prawdziwą? swego czasu zafascynował mnie dokument o kobietach z Podlasia...
OdpowiedzUsuńTaką prawdziwą :) Moja babcia ukochana pochodzi z kresów, z Podlasia, jest prawosławna ... No ale prababcia jej nie przekazała nauki, więc wygasło. A może i ja teraz bym zaczynała wtajemniczać się w znachorskie tematy, gdyby nie było wojny, gdyby moja babcia nie wybrała innej drogi... :) Kto wie.
OdpowiedzUsuńech, te nasze pokrętne losy... nitki genów ;) no kto wie... zważywszy, że temat zdaje się zanika, mogłabyś stać się orędowniczką nowego lajfstajla ;)
Usuńekscytujace. powodzenia!!
OdpowiedzUsuńBądź tam szczęśliwa :)
OdpowiedzUsuń