niedziela, 6 października 2013
obraz pierwszy: bezbronna
Czasem trzeba się zatrzymać, cofnąć, by ruszyć do przodu. Oczyścić się, poskładać. Jeszcze kilka dni temu jedyne co robiłam siadając do płótna to zamazywanie z furią tego, co już na nim było. Zapach terpentyny nie daje o sobie zapomnieć. Nie daje zapomnieć o wszystkich obrazach powstających za powiekami, które nie dają spać. Wszystko trzeba robić pomału. Na nowo uczyć się chodzić. Wziąć węgiel do ręki, namazać jakiś portret, ołówkiem naszkicować człowieka jak kamień, zmieszać wszystkie kolory farby i białe płótno zmienić w szmaragdową czerń. Na tej złości musi powstać coś pełnego emocji. Obrazy powstające na sobie na nowo, grube warstwy przeszłości. Może to jest idealny podkład twórczy. I tak powstanie "Bezbronna" - na smutku i złości, na żalu i tęsknocie, na tym wszystkim co ludzkie i nieuniknione.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
no to niech Ci "Bezbronna" przetransponuje twórczo
OdpowiedzUsuńsmutek i złość, żal i tęsknotę,
na to, co po drugiej stronie,
życzę