Ewa Szumowska, luty 2013, z cyklu " za dużo "
Czasem
trzeba się zatrzymać, cofnąć, by ruszyć do przodu. Oczyścić się,
poskładać. Jeszcze kilka dni temu jedyne co robiłam siadając do płótna
to zamazywanie z furią tego, co już na nim było. Zapach terpentyny nie
daje o sobie zapomnieć. Nie daje zapomnieć o wszystkich obrazach
powstających za powiekami, które nie dają spać. Wszystko trzeba robić
pomału. Na nowo uczyć się chodzić. Wziąć węgiel do ręki, namazać jakiś
portret, ołówkiem naszkicować człowieka jak kamień, zmieszać wszystkie
kolory farby i białe płótno zmienić w szmaragdową czerń. Na tej złości
musi powstać coś pełnego emocji. Obrazy powstające na sobie na nowo,
grube warstwy przeszłości. Może to jest idealny podkład twórczy. I tak
powstanie "Bezbronna" - na smutku i złości, na żalu i tęsknocie, na tym
wszystkim co ludzkie i nieuniknione.