czwartek, 3 maja 2012

345. byłam ruda


Nagle cisza w ustach. Pozwalamy krzyczeć ptakom w koronach dwustuletnich drzew. I falom. Fale uderzają o rozdarty przez lód brzeg. Słońce znika i wraca, co sekundę, chowa się między sosnami. Zasypiamy pod czystym niebem, podziurawionym szpileczkami gwiazd, a księżyc coraz większy, pełniejsze, że można liczyć kratery na naszych wspólnych dwudziestu palcach. Zaparowane szyby samochodu, który na tę noc jest domem. Wschód buja się na rzęsach, budzi bardziej, gdy stopy kostnieją z zimna. Ultrafiolet zmienia nas w jaśniejszych myślami, a ciemniejszych ciałem ludzi. Nagle zaczynamy tęsknić za deszczem.



( na rowerach przez Puszczę Piską. ognisko do nocy. dwie rolki pamiątkowych pstryczków. moje miejsce. )



13 komentarzy:

  1. lubię Twoje podejście do własnego ciała- może dla mnie o ciut zbyt naturalistyczne i dosłowne, ale ma to swoją Wartość.

    Wartość akceptacji Siebie..
    pozdrawiam i życzę braku bólów mięśniowych :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naturalizm. To dobra słowo. Naturalizm jest bardzo szczery. A ja lubię być szczera - czasem aż do bólu. Zatem, kiedy za dużo bólu, to trzeba się oczyścić fotografując swoje ciało, a ciało jest dla mnie opowiadaczem emocji.

      Usuń
    2. Ja Cię bardzo podziwiam w tej fotografii. Że masz siłę, moc akceptacji i odwagę, brak strachu przed anonimowymi głupkami. Ja mam multum takowej fotografii w ukrytych folderach, bo nie mam siły, by dawać to do ludzi.

      Usuń
    3. Wiesz... ja to robię dla siebie i dla tych, którzy to zrozumieją. Anonimowi głupcy to nie moja sprawa - to już jest część społeczeństwa, a co za tym idzie część internetu. Nie mam możliwości wystawiania się w galeriach, więc jestem tutaj. Nazbierało się przez kilka lat osób, które to lubią, osób, które przestały... Taki dziś świat, że bez internetu, to nic nie wskórasz... Chciałoby się od tego odciąć, ale taki jest świat. Można zmniejszyć ilosc miejsc tutaj do minimum, żeby tworzyć jakieś poczucie poszanowania. Ja mam potrzebę robienia zdjęć, wywalania swoich myśli na wierzch. To po części rytuał oczyszczania duszy, to wyginanie ciała na wszystkie strony, stawanie na głowie, wykręcanie dłoni, ucinanie głowy. Człowiek nie kran - filtru na brudy założyć się nie da, więc trzeba czasem się przeczyścić. Nie musisz dawać tego ludziom. Wiesz. Też tak czasem myślę, że nie warto. I nawet się do tego przekonuję, ale cholera, myśl o tym, że a nuż... Bo to wiadomo jak jest. Dasz palec, to chcą całą rękę i cholera trudno od tego uciec. Miałam tak kilka razy. Bo przecież te moje kryzysy TFUrcze kończyły się zawsze usuwaniem setek zdjęć, a wtedy zaczynał się najazd na mnie zewsząd, jaką to jestem chamką, że ludzie nie mogą sobie popatrzeć, że FANI... a ja im mówię " wszystko będzie w albumie, są odbitki, jak będziecie chcieli, to sobie kupicie, postawicie na półce i będziecie mogli oglądać do usranej śmierci", to wtedy, ze jestem materialistką, że chodzi tylko o kasę... cały smród internetowych FANÓW wtedy wychodzi. Co to lubią sobie popatrzeć, poinspirować się itp. Cóż. Nie mogę mieć żalu z drugiej strony, bo sama nauczyłam... Chyba nie warto.

      Usuń
    4. też traktuję ciało jako przekaźnik emocjonalny... chodziło mi raczej o formę... bo pierwsze spojrzenie na to zdjęcie rodzi w głowie: 'duże cycki'... naturalizm pozbawia tajemnicy, ale rzeczywiście ma dużą siłę przekazu... a ja wiem że nie lubisz lukru ;-)

      Usuń
    5. myślę, że naturalizm, ma w sobie więcej niedopowiedzen, niż mogłoby się wydawać ... ;) ma tyle znaczeń i powodów dla których jest własnie naturalizmem...... to wg mnie wgłębsze niż "tajemnicze buszowanie w zbożu" ;)

      Usuń
    6. tak jak razi 'przerost formy nad treścią', te wszystkie tony makijażu, pseudo- stylizacje, tandetny przepych, tak trzeba uważać, żeby nie dorabiać ideologii tam gdzie jej nie ma... ktoś kto Cię nie zna, ktoś kto nie zna więcej Twoich zdjęć, widząc to zdjęcie widzi 'duże cycki'.. Naturalizm ma sens jako całość, jako cykl, jako styl... samodzielnie staje się nudny, prosty, czasami nawet zgrzebny.

      Usuń
    7. myślę, że tu trzeba mieć pewną wrażliwość i umiejętność analizy i interpretacji obrazu. coś, co jest do myślenia, nie jest dla wszystkich, nie oszukujmy się ;) a niech każdy widzi sobie to, co chce... jeśli widzi tylko piersi, to już jego sprawa i to już świadczy o inteligencji tej osoby ;)

      Usuń
    8. najprościej zamknąć każdą dyskusję zasłaniając się 'inteligencją' lub jej brakiem, albo banalnym ' jak Ci się nie podoba, nie musisz oglądać'... a to takie ograniczające, zamykające usta i lekkość wymiany... a wymiana daje właśnie możliwość rozwoju i postępu. to że nie stoi się w miejscu, przekonanym o własnej 'twórczej nieomylności'.. tak czy siak zgadzam się z panią Gałuszką, że trzeba mieć ogromny dystans do siebie i swojego Ciała, żeby bez stresu rzucać własną nagość na pożarcie 'anonimowych głupków'... i że mnie też tej odwagi często brakuje..

      Usuń
    9. nie zamykam dyskusji ;) to jest tylko fakt, że ludzie w miarę inteligentni posiadają wrażliwość patrzenia i umiejętność myślenia abstrakcyjnego ;) czysta psychologia ;) a ja swojej fotografii nie kieruję do "anonimowych głupków", onanistów czy internetowych trolli. Nawet jeśli nie istniałby internet, a zdjęcia wisiałyby w licznych galeriach, knajpach itd, nie da się uniknąć publiczności, która nie pojmie, do której nie jest skierowana praca ;) mam dystans, bo z jednej strony jest moje, ale to jest moje narzędzie wyrażania uczuć, moja forma... cóż ;) ale mam prościej... bo taka modelka ma chyba trochę gorzej, bo musi rozebrać się przed innymi ludźmi, a ja tylko przed aparatem, ktory jest dla mnie czymś naturalnym. ;)

      Usuń
    10. nie chodzi mi o samo 'rozebranie się'... raczej o publikację... o utratę jakiejś części intymności... ciągle rozbieram się przed własnym aparatem, kiedy rozbierasz się przed czyimś, też mu w jakiś sposób ufasz... ja zaufałam Twojemu Oku i to nie tylko pod względem 'artystycznym', ale też ludzkim... i kiedy później opublikowałaś te zdjęcia na swojej stronie, musiałam się mocno zastanowić, czy ja tego na pewno chcę...

      Usuń
    11. wiesz... ja robię zdjęcia dla siebie. publikuję je, bo chcę, żeby dzięki nim może ktoś do mnie dotarł, że może ja do kogoś dotrę. to jest normalne. co za różnica czy obrazy czy nie.. poza tym.. wiesz... studiuję sztukę i już dawno nauczyli mnie, że nagość jest czymś normalnym, co jest formą, jest też czymś przez co można wyrażać emocje... chcę pokazać swoje zdjęcia, nie swoją nagość... te ciała dla mnie to jakby słowa, którymi piszę, że coś boli, coś rani czy kłuje. Tyle... każdy traktuje to jak chce. Nikomu nie można kazać publikacji swoich aktów. Dla mnie to normalne. Na pierwszym roku każdy musiał zrobić akty, pozowaliśmy sobie nawzajem, na malarstwie i rysunku pozują nam modelki i modele (przeróżnej postury)... nie wstydzą się... nikt się nie wstydzi... jestem z tym obyta. i jest dla mnie czymś naturalnym ... ubrania to w końcu wymysł człowieka, założył je niegdyś nie dlatego, że się wstydził, ale dlatego , ze bylo mu zimno... później ktoś skonotował to jako mus, że ludzkie ciało jest be i należy się go wstydzić ( ach ten kościół ). a w moim przypadku to moje narzedzie do ukazywania uczuć... i też należy się zastanowić... bo tak łatwo pokazać ciało nagiej modelki ( tzn. chodzi mi o pezproblemowo, bo przecież akt jest najtrudniejszą z form fotografowania człowieka, jednak nie wszyscy o tym wiedzą, gdyż myślą, że jak zdoła im się rozebrać modelkę i to sfocić, to są zajebistymi fotografami, mimo, że odbiega to nawet od gównianych fot z pornosów, które pięknem nie grzeszą... a jednak..:D )... a swoje ciało już traktuje się jako świątynię nie do pokazania... moje ciało jest dla mnie świątynią moich myśli i uczuć. ktoś powie, że nie widać tego na zdjęciach...tyle, ze to nie tak... ja to rozgraniczam... z jednej strony jest moje życie i nie rozbiorę się przed nikim innym, tylko przed sobą i moim ukochanym i nikomu innemu nie dam się dotknąć... ale sztuka to jest rozgraniczanie tego...bo tak naprawdę tego nie można dotknąć. nie wszyscy też muszą wiedzieć, że to ja. poza tym... mnie jakoś zdjęcie nagiego mężczyzny nie kojarzy się z seksem, to faceci też nie powinni patrzeć na to jak na zdjęcie do napalania się. ale nie wszyscy są na tyle inteligentni i oświeceni :D poza tym... w sumie to nie rozumiem czemu się zastanawiasz nad tym czemu nie wstydzę się tego pokazywać...to już mój problem. to jest to, co robię... to jest wyrażanie uczuć poprzez układanie ciała, poprzez jego kontekst..ja lubię prostotę... ubrania mnie irytują na zdjęciach... i inne pierdołki... zależy co robię...ale jakoś do pustego pokoju mi to nie pasuje...poza tym, że to ma być czuć, a nie "fajna sukienka" ;) Ty nie musisz pokazywać swoich zdjęć, nikt Ci tego nie nakaże... a dla mnie to normalne i mam gdzieś tych, co komentują i nie wiedzą o co chodzi i walą sobie konia... nie wiem co w tym pornograficznego, niestety... trolle internetowe siedzą i szukają milości na fejsbuku, wiec muszą sobie przy czymś potrzepać i jak tylko zobaczą kawałek uda, to im strzela... nic nie poradzę... jak będę robić wystawę to przecież nie będę dorysowywać ubran na zdjęciach ;)

      Usuń