poniedziałek, 2 stycznia 2012

wracając na jeziora


Ciszą przytul moje szeleszczące palce.

Z rzęsami na policzkach. Jadę. 


Jeziora stały się czarne, jakby zamieszkały w nich styrane życiem dusze. Drzewa uginają się, łamią; opierają się ostatnim tchnieniem o ramiona innych, także ledwie żywych. Ktoś przeklną lasy i pola, zawiesił nad nimi czarne chmury i smugi dymu z kominów, które spalają kolejne dni. Miejsca stają się obce i chłodne. Złogi czarnego śniegu pod murami, jak zakrzepy w żyłach, zabierają światło. Wszystko o kilka kilogramów za ciężkie. Wszędzie o kilka kilometrów za daleko. Wszyscy pochowali się i śpią kołysani ulicznymi syrenami.
Tylko czarne jeziora nie śpią.





P.S. NO TO TAK... MAM TAKIE OGŁOSZENIE... JEŚLI KTOŚ MA JAKIŚ ZBĘDNY ALBUM FOTOGRAFICZNY, MOŻE BYĆ PORWANY ITP, I CHCE MI POMÓC I MI GO WYSŁAĆ, TO SIĘ ZGŁASZAĆ PO ADRES... BO MI POTRZEBNE DO POŁOWY STYCZNIA DO INSTALACJI :) Odwdzięczam się odbitkami :D
 
 

3 komentarze: