wtorek, 21 czerwca 2011

sposoby

Jak mantrę powtarzam musisz coś robić, żeby nie zwariować, nie uciec w sen . I dlatego łapię się jakichkolwiek zajęć jak tonący brzytwy. Boję się łóżka, bo tam odnajduję odłamki wspomnień. I śniadania mnie dręczą. Dręczą mnie te kanapki z serem, pomidorem i szczypiorkiem. Zielone elemy linki najbardziej. Zatem dziś znów nie myślałam długo, wsiadłam w autobus i ruszyłam w stronę zapomnienia. Tam, gdzie nie muszę myśleć, że wszystko się kończy. Staję się tylko manekinem o oczach głębokich i rudawych włosach, którym można kierować jak tylko się zechce. Dlatego dziękuję, że czasem mogę być manekinem, bo to w dziwny sposób odczłowiecza.





p.s. cholerka... muszę robić zdjęcia...muszę, bo zwariuję, gdy jestem tutaj w bezczynności... i chcę 50mm do psixa... eh...

1 komentarz:

  1. potrzymam do odrętwienia kciuki, żeby Ci się te życzenia spełniły, te koła ratunkowe żeby nie odpłynęły, za to tsunami tak, daleko :*

    OdpowiedzUsuń