Co za dzień, ten wczorajszy! Polował na mnie jak na dziką łanię! Najpierw zamknął mnie w windzie i nie chciał wypuścić. Gdy już się z niej uwolniłam , to próbował mnie rozjechać czarnym SUV'em BMW, kiedy ja miałam zielone światło ( jeden krok! jeden oddech! i byłoby! ). Później dzień tak zawirował i zlikwidował wszystkie poręcze i zbyt blisko była rzeka. A teraz męczy mnie moralniak dnia wczorajszego i kac okrutnik wczorajszej nocy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz