czwartek, 17 lutego 2011

nie mogę

Kilka dni temu wzięłam się w końcu za czytanie "Spisków" W. Kuczoka. I po prostu nie mogę, nie mogę zdzierżyć. I zastanawiam się jak ktoś, kto pisze tak piękne eseje, tak porywające dusze, mógł napisać coś tak płytkiego. Jak ktoś, kto napisał "Senność", na której postawie obejrzałam niegdyś wspaniały film, mógł "stworzyć" coś takiego. Jest to książka, której nie czytam z przyjemnością, tylko z ciągłą myślą "oby do końca, oby szybciej, bo już nie mogę". Szczerze mnie ona irytuje. Może na początku trochę bawiła, ale z czasem zaczęła coraz bardziej denerwować. Nie powiem, że wolę czytać Sienkiewicza, bo nie wolę, bo to już jest w ogóle mordęga, ale już dawno nie miałam na oczach czegoś takiego. Jest to powiastka mało ambitna, dla niewymagających czytelników, szukających taniej podniety, o którą tutaj nie trudno. Może miała być to lekka, zabawna powieść, a wyszła lekko żałosna. Zbiór scenariuszy do niskobudżetowych filmów pornograficznych. To 270 stron bezsensownej paplaniny. 270 stron popisu językowego, który drażni, nie zachwyca. Niestety taka jest moja skromna opinia. I nie mogłam się powstrzymać przed jej wyrażeniem, bo zostało mi jeszcze trochę do końca i musiałam wylać swoją frustrację, żeby móc jakoś to przełknąć i powrócić do lektury, bo niestety, ale postanowiłam przebrnąć przez to do końca.


3 komentarze:

  1. no właśnie też jakiś czas temu to czytałam, aczkolwiek ja nie dotarłam do końca, bo aż mną trząsło. miło, że ktoś ma też takie odczucia co do tej powieści, bo gdy rozmawiałam o niej z paroma jej odbiorcami...to chcieli mi urwać głowę za tak "niesprawiedliwe" podejście :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hah... No cóż. Ja już szybko dochodzę do końca. Ale takiego prostactwa to dawno nie czytałam. Nie wiem. Dla mnie to książka skierowana do podsklepowych żuli i zboczeńców. Tak się śmieję. No ale cóż. Tak czytałam, że taka dobra... Ale teraz już się nie dziwię czemu jest w top10 w empiku, hih... :D rzadko kiedy jest tam coś ciekawego... Skończę i zabieram się za Hertę Muller..Uf...
    Lubię lubiezności w książkach i brudne opisy. Ale nie prostackie. Zero klasy. Hu.

    OdpowiedzUsuń
  3. tak mi się wydaje (aczkolwiek nie wypada tak zakładać), że autor chyba właśnie chciał się zbliżyć do poziomu aktualnego czytelnictwa, przystosować się do tej całej homogenizacji kultury literackiej (przecież z czegoś trzeba żyć ;) )...i stąd empik, i stąd top10, kicz. ciężko znaleźć coś odpowiedniego, coś co porusza, zastanawia, porywa w inny świat myśli...może masz coś do polecenia? bo ja usycham :)

    ps piękne te łabędziowe zdjęcia z powyżej. musisz mi kobieto kiedyś zdjęcia zrobić :)

    OdpowiedzUsuń