piątek, 5 czerwca 2015

maj

Dni są coraz dłuższe, a wydaje się, że czas jednak się kurczy. Bzy już przekwitły, dały pole do popisu akacjom, które tuż przed zmierzchem wybuchają zapachem ze zdwojoną siłą. Wtedy otwieram okno i chłonę ten moment, który szybko przechodzi w czas snu ptaków, a powietrze pachnie już tylko ciszą. Sny przychodzą zbyt późno i nie mają zakończenia. Później snuję się jak we mgle i czuję się jakbym wcale się nie budziła. Dużo pracuję, gdy nie pracuję, jadę gdzieś, wyjeżdżam. Brakuje mi kąta dla siebie, czasu dla siebie i kartek papieru, które czekają na mnie w środkowej szufladzie. Z tym czasem jest tak, że niby jest, a tak jakby go nie było, zupełnie go nie czuję, a jednocześnie mi go brakuje. Kupiłam ostatnio dużo książek na Koszykowej. Mam nadzieję, że nie zalegną na półce na całe miesiące w zapomnieniu. Czytam bardzo wolno i to też mnie irytuje. W drodze do Paryża i z powrotem będzie trochę czasu na czytanie. Gdybym więcej jeździła kolejką, na pewno ta sterta szybko by się wykończyła. W drodze na Islandię będzie aż za dużo godzin na czytanie, ale to pomaga w zapomnieniu, że jest się dziesięć kilometrów nad ziemią. Ogólnie ostatnio życie mnie trochę rozczarowuje, trochę przeraża, trochę smuci. Może to reakcja na zmiany, jakiś lęk zaszyty gdzieś głęboko, jak słowa, których czasem nie umiemy wypowiedzieć i grzęzną w gardle, aż do bólu. W tym całym pięknie, spokoju, przeżyciach jest coś niepokojącego. Może to dlatego, że tak długo nie było za dobrze, było zbyt niepewnie, a teraz, gdy wszystko powoli się układa, grunt jest nowy i nie czuję się na nim jeszcze zbyt pewnie. A może to też jakaś zwykła moja natura - strachu przed czymś nowym, nieznanym. A może zbyt duże oczekiwania, że skoro tak się wszystko rozwija to i nadal będzie się rozwijać, a tu wszystko stoi. Nie wiem. Psioczę. Zastanawiam się. Trochę też boję się moich marzeń, które chyba się nie spełnią. Mimo, że jest wiele, które się spełniły bądź spełniają. Może to zwykła zachłanność.

Pieprzę. Jakaś grafomania.
Wrzucam parę zdjęć z minionego miesiąca. Zwyczajnych. Taki przegląd.