piątek, 25 lipca 2014

krótka bajka o deszczu

( akwarela, 21x29,7cm, 2014rok )




"Jak powstaje deszcz?"


Pewnego słonecznego dnia, gdy słońce było w zenicie i przypalało końcówki rzęs ludziom siedzącym na trawie, jaskółki wyleciały ochoczo z gniazd, by ogrzać swoje pióra. Latały jak oszalałe. Kręciły ósemki w nieskończoność, piszczały radością tego ciepłego, przejrzystego dnia. Leciały coraz wyżej i wyżej, aż stawały się tylko małymi, czarnymi punktami na niebie, konkurując z samolotami wylatującymi z pierzastych chmur. 
Jednak niektóre z nich wzleciały za wysoko. Swoimi skrzydłami zaczęły ocierać się o obłoki. Chmury stawały się coraz ciemniejsze, zabarwiały się od skrzydeł jaskółek coraz mocniej i od bieli przechodziły w szarość, od szarości w czerń. 
Nagle niebo pociemniało, a z pięknego dnia pozostało już tylko wspomnienie. Ludzie zaczęli chować się przed ciemnością nieba do domów, sklepów, pod wiaty przystanków. Ich twarze posmutniały. Oczy przestały patrzeć w niebo, na którym szalały ptaki.
Gdy jaskółki spostrzegły co zrobiły przez swoje podniebne popisy, strasznie posmutniały. Zleciały nisko nad ziemię i zaczęły ronić łzy. Płakały coraz mocniej, a z ich łez powstał deszcz, który kapał głośno na otwierane w pośpiechu parasole. 



***

Dzień dobry!
Jak mijają wakacje? Ja osobiście wakacji nie czuję, bo przecież i tak większość roku spędzam w domu, a z kolei wakacje to jest sezon ślubny i coś tam zaczyna się dziać. Poza tym, to lato przyniosło mi wiele motywacji i natchnienia. Albo siedzę przy ślubach, a jeśli już tego nie robię, to ślęczę nad kartką papieru i za pomocą pędzelka i akwareli tworzę jakiś mały, mój własny, uroczy świat ilustracji do swoich myśli. Jeszcze nie jestem gotowa do "artystycznych" wylewań, ale może to dobry trening wyobraźni, który mi bardzo pomoże w innych działaniach. Ale przecież nie powiedziane, że uroczych rzeczy robić nie można. Mam swoje dwa światy, a może i więcej... I zacytuję z Kolskiego " i co się dziwisz?". 

Poza tym. Na mojej fejsbukowej stronce https://www.facebook.com/pracowniaszumowska ruszył konkurs :) Ot taki zwykły, fejsbukowy. Trwa do 15 sierpnia, zasady opisane są tu:
A nagrodą jest jedna z moich akwareli, lub jeśli ktoś woli, zamówiona na specjalne życzenie :) 


Pozdrawiam Was ciepło!


piątek, 11 lipca 2014

mchy i porosty ( na sercu )




 ( zwykłostki zabarwione mchem )

---

co widzę:

czerwoną torbę leżącą na stole, wianek z traw i białych polnych kwiatów, dwa duże, czerwone jabłka, niebieską piłkę, pudełko z rzeczami do szycia, "zwierciadło" otwarte na artykule o Julii Child, okulary przeciwsłoneczne, jeansową kurtkę rzuconą na oparcie krzesła, ptaki lecące z wiatrem, poruszaną podmuchami firankę w dużym oknie, album do wyjątkowego wydania "Heima", kotkę biegającą za muchami

co słyszę: 

wyłącznie swoje myśli, ich natłok ( obijają się o głowę, o serce, o żyły, są wszędzie, często niechciane ) i nową płytę Sleeping At Last 

co czuję:

zapach chłodnego wiatru niosącego deszcz, smak jabłka i mięty, zapach druku unoszący się z gazety, delikatną woń przypieczonego chleba z masłem

o czym myślę:

o muzyce, którą słyszę, która mnie ponosi, porusza mną, całym moim sercem, dudni we mnie, o tęsknocie za przyjaciółką, o pracy, o akwarelach, o wyjeździe na mazury, o wczorajszym uciekaniem przed deszczem i całkowitym utonięciu w nim, o marzeniach, o przyszłości, że co to będzie, jak to będzie, o tym, że chciałabym się spełniać, o tym wszystkim, co mnie trzyma przyciśniętą do ziemi, jak zmora męcząca podczas snu, o tym, że chciałabym mieć tu kogoś, z kim tak po prostu mogłabym pójść na spacer, wypić herbatę, pogadać o życiu, bo strasznie jestem tu samotna, o zapachu i kolorze mchu, że są ze sobą spójne

---

Jutro praca, jak dobrze. Jutro święto, jak przyjemnie. Jutro wszystko może się zmienić. Może jutro wszystko się naprawi - we mnie, wokół, na świecie.




poniedziałek, 7 lipca 2014

zwykłostki

 ( zwykłostki z mazurskich pól, 2014 )

co widzę:
złożone pranie, ołówek automatyczny, zmiętą koszulę w kratę, samotne sztalugi w kącie, aparat leżący na niebieskim stole, gorące światło wlewające się do mieszkania

co słyszę:
ptaki krzyczące i śpiewające od rana, warkot silnika, uderzanie palców w klawiaturę, kosiarkę do trawy, rozchlapywane kałuże powstałe po burzy, pusty dźwięk wiadra uderzanego o mur

co czuję:
zapach prania, woń kremu nawilżającego, mam wrażenie, że niemal dobiega mnie zapach mojej poparzonej skóry na ramionach, nutę kuminu w mieszkaniu, pieczenie pod oczami

o czym myślę:
o przyjeździe przyjaciółki, o smutku, o tęsknocie za Mazurami, o wywołaniu filmu, o nakładaniu klatek w aparacie, o bólu spalonych słońcem ramion, o malowaniu, o tym, że blogspot rozjaśnia mi zdjęcia